Uwielbiam efekt skóry muśniętej słońcem, dlatego też bardzo lubię używać brązer w makijażu twarzy. Niedawno kupiłam w Douglasie perełkę, która zachwyciła nie tylko mnie ale również moje znajome i koleżanki.
Nie ukrywam, że kolekcji marki własnej Douglas praktycznie nie znam. Podczas wizyty w perfumerii, pani konsultantka zaprosiła mnie na poprawkę makijażu i pokazała bohatera dzisiejszego wpisu cudowny brązer Infinite Sun. Jak tylko roztarłam go na grzbiecie dłoni, to wiedziałam, że wróci ze mną do domu.
Douglas Collection Big Bronzer Infinite Sun Edition nie tylko posiada cudowny odcień letniej opalenizny, ale również zawiera niesamowicie drobno zmielone drobinki rozświetlające. Dzięki tym ultra drobnym cząsteczkom brokatu, puder sprawia, że cera nabiera słonecznego blasku i zyskuje niewiarygodnie zdrowy wygląd. Jego delikatna konsystencja doskonale rozprowadza się na twarzy i ciele. A dodam jeszcze, że przy cerze dojrzałej ten kosmetyk cudownie zmiękcza rysy!
Puder znajduje się w okrągłej puderniczce z sitkiem. Ma postać sypką, przez co jest bajecznie wydajny. Wystarczy odrobinę nałożyć na pędzel, żeby świetnie opalić skórę. Aplikujemy w standardowe miejsca na twarzy czyli na policzki, czoło i brodę. Aby uzyskać promienny efekt na całej powierzchni skóry, możemy również zaaplikować go na twarzy, szyi i dekolcie. Lub w dowolnie wybranych partiach ciała.
Douglas Big Bronzer Infinite Sun Edition Puder ma pojemność 7 g i kosztował 69 zł. Powiem Wam, że ten kosmetyk jest wielkim zaskoczeniem dla mnie, tym bardziej, że moja mama zakochała się w kremie BB z tej samej marki. No cóż pozostaje tylko zapoznać się z innymi kosmetykami marki własnej Douglas. Kto wie, może poznam nowych ulubieńców kosmetycznych czy makijażowych.
Na koniec dodam jeszcze, że do aplikacji tego brązera przyda się lekka ręka i dobry pędzel z miękkim włosiem. Ja używam pędzla do pudru Muri Muri i jestem z tego duetu bardzo zadowolona.