Dawno nie było takiego wpisu, a musze szybciutko donieść wszystkim, że odkryłam sporo perełek kosmetycznych w ubiegłym miesiącu. Zatem zapraszam na kilka słów ode mnie. Recenzje poszczególnych kosmetyków ukarzą się stopniowo na blogu w ciągu kolejnych tygodni.
Zaczynamy od pielęgnacji
* Biologique Recharge Lotion P50 PIGM 400 - Złuszczający i rozjaśniający Lotion P50 PIGM400. Kosmetyk, który pomaga walczyć z przebarwieniami. Oczyszcza i złuszcza skórę. Wzbogacony o składniki rozjaśniające, który delikatnie oczyszcza, redukuje istniejące przebarwienia i ujednolica koloryt. Polecany do skóry z przebarwieniami lub o szarym kolorycie. Moje przebarwienia to bardziej skomplikowana sprawa, ale dzięki takim kosmetykom widzę światełko w tunelu.
* Dr Skin CLinic Booster zmarszczki - Skoncentrowany booster z peptydami redukujący zmarszczki. Używany regularnie redukuje i spłyca zmarszczki, „mimiczne” (marionetki, nosowo-wargowe, między brwiami oraz kurze łapki). Pomaga znacznie poprawić owal twarzy, a skóra po jego aplikacji nabiera wigoru. Świetny kosmetyk zwłaszcza dla cer ze zmarszczkami.
* L’Oréal Paris Revitalift Clinical Rozświetlający krem na dzień z witaminą C i SPF 50+ Hit instagrama kusił mnie tak bardzo, że jak tylko wpadł mi w ręce zaczęłam go testować. Ten kosmetyk nie tylko wspiera ochronę skóry przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych, ale również pomaga zapobiec pojawieniu się pierwszych oznak starzenia się skóry, a także zredukować przebarwienia oraz drobne zmarszczki. Formuła kremu wzbogacona o witaminę C pomaga rozświetlić skórę. Jak dla mnie to hit tego lata!
Makijaż
* Lancôme Teint Idole Ultra Wear - ten podkład używałam już kilka lat temu. Obecnie przeszedł reformulację i ku mojej uciesze jest jeszcze lepszy niż poprzednio. Świetnie kryje, bardzo dobrze trzyma się cery pretłuszczającej się, nie robi efektu maski i dodatkowo posiada składniki pielęgnacyjne. Podkład występuje w imponującej gamie kolorystycznej - 45 odcieni. Osobiście jestem zauroczona!
* YSL Lash Clash Extreme Volume - tusz zapewniający maksymalną objętość rzęs. Czarny, gęsty, świetnie się z nim pracuje. Nadaje rzęsom objętość i pięknie wygląda na rzęsach cały dzień. Nie odbija się nawet na przetłuszczających się powiekach i jest niesamowicie prosty w demakijażu. Takie tusze to ja uwielbiam i chwalę. Piękny efekt i naprawdę świetny kosmetyk!
* SISLEY PHYTO-ROUGE SHINE - hybryda pomadki, balsamu i błyszczyka. Dzięki kompleksowi Hydrobooster, składającemu się z mikrosfer kwasu hialuronowego i konjac glucomannan, usta są natychmiastowo wypełnione i gładsze. Wielokrotna aplikacja sprawia, że usta są odżywione, miękkie i chronione przed czynnikami zewnętrznymi. Świetna pomadka i mam ochotę na pozostałe kolory.
* Inglot Nail Rich 22N - wzbogacona o liczne składniki pielęgnacyjne wzmacniająca odżywka do paznokci kruchych i osłabionych. Zaczęłam ją używać po zdjęciu hybryd i efekt końcowy na paznokciach tak bardzo mi się podoba, że cały czas jej używam. Nadaje płytce zdrowy, zadbany wygląd i delikatną neonową poświatę. Zawiera: keratynę, witaminę A i E, ekstrakt z alg i olejek arganowy. A moje paznokcie są silne, zdrowe i zadbane. I czego chcieć więcej.
Takie perełki towarzyszyły mi i w sumie nadal towarzyszą w tym miesiącu. Bardzo się cieszę, że znalazłam takich ulubieńców, którzy trochę poprawili mi humor po kosmetykach, które się u mnie nie sprawdziły.