Dawniej chodziłam do kosmetyczki na zabiegi parafinowe na dłonie, żeby poprawić kondycję skóry. A dzisiaj mamy na rynku coraz fajniejsze kosmetyki do pielęgnacji, więc warto się zaopatrzyć w taki zestaw, jaki znalazłam ostatnio w boxie Pure Beauty Really Lovely.
VIANEK Intensywnie regenerująca kuracja do rąk/dłoni to zabieg, którego zadaniem jest nawilżyć, odżywić i zmiękczyć skórę dzięki połączeniu:
* emolientów (olej z pestek winogron, olej z wiesiołka, masła avocado i shea),
* humektantów (gliceryna, mleczan sodu, mocznik),
* lecytyny pozwalającej odbudować barierę lipidową, zapewniając ochronę przed wysuszeniem,
* ekstraktu z koniczyny czerwonej, która działa przeciwstarzeniowo i poprawia elastyczność skóry.
Kuracja ma postać gęstego, bogatego balsamu, który pomimo tak dużej zawartości olejów i maseł w składzie nie pozostawia tłustej warstwy, a jedynie film ochronny. Kosmetyk ma cudowny zapach pochodzący właśnie od naturalnych składników. Dodam jeszcze, że jak to (u mnie bywa) w przypadku kosmetyków z naturalnym składem, na samym początku krem trochę się marze i rozbiela na skórze, ale po kilku chwilach już normalnie da się wmasować bez żadnych niespodzianek. Nie wiem czy też tak macie? Ale moja skora tak właśnie reaguje na naturalną pielęgnację
W zestawie otrzymujemy oprócz kremu również parę bawełnianych rękawiczek. A taki zabieg jest ważny, żeby jak najdłużej składniki aktywne działały na powierzchni skóry, a nie po prostu szybko z niej odparowały.
konsystencja i po aplikacji |
Sposób użycia jest dziecinnie prosty. W pierwszym kroku warto najpierw zrobić peeling dłoni, aby wszystkie drogocenne składniki miały jak najlepsze pole do popisu. Nanosimy grubą warstwę, pozostawiamy na kilka minut do wchłonięcia, a następnie nadmiar wmasowujemy w skórę. Nakładamy rękawiczki i pozostawiamy je na całą noc.
Przyznaję, że pierwsze aplikacje były dla mnie dosyć kłopotliwe, bo nie przywykłam do spania w rękawiczkach, ale kolejne, po przyzwyczajeniu się już nie stanowiły żadnego problemu.
Vianek to polska marka kosmetyków naturalnych, dedykowana kobietom w każdym wieku, o zróżnicowanych potrzebach pielęgnacyjnych. Mój krem dodatkowo wchodzi w skład linii ujędrniającej, więc jego działanie zachęca bardziej do poznania pozostałych kosmetyków.
Z kuracji jestem niesamowicie zadowolona. Moje dłonie są gładsze, bardziej nawilżone, a zimowe szaleństwo nie wpływa aż tak negatywnie na ich kondycję. Jeśli skóra nie jest pomarszczona i nie wygląda sucho to ja już jestem zadowolona.
Sam krem ma pojemność 75 ml więc starczy na długo, chociaż producent zaleca zużycie w przeciągu 6 miesięcy od otworzenia opakowania. Ceny nie podaję, bo w zależności od miejsca zakupy znacznie się ona różni. Oscyluje jednak w granicach 30 zł.
Co jeszcze warto wspomnieć to bardzo podobają mi się opakowania tej marki. Białe, minimalistyczne z kwiatowym wzorem. Po prostu cieszą oko i wyglądają bardzo elegancko.