Pokochałam ostatnio kwiat pomarańczy. Cudowny składnik, który powoduje, że zapach jest ciepły, lekko cytrusowy i bardzo przytulny. Taki wiecie w sam raz do przytulania :-) A, że markę Memo Paris znam od czasów testowania Lalibela, więc z chęcią zaopatrzyłam się w próbkę tej nowości.
flaconi.pl |
Fleurs Bohemes to kolekcja zapachów kwiatowych. Kwiat jest największą muzą perfumiarzy, ich bohaterką, spełnieniem najdzikszych marzeń w nieskończonych wariacjach. Jego wyjątkowe piękno, w pełni zawarte w skomplikowanej strukturze płatka, krzywiźnie korony, grze niuansów kolorystycznych, mocnej postawie łodygi, przenosi nas na upragnione, oszałamiające wyżyny bogatego i delikatnego zapachu. Memo poświęca całą kolekcję kwiatowi i podobnie jak zawarty w nim pyłek, jest unoszony przez wiatr i obfitość twórczych pragnień.
Jak wspomnienie dzieciństwa i odwiedzanych miejsc. Sintra to urocze portugalskie miasto, które w mojej wyobraźni kojarzy się ze słońce, pomarańczami i wakacyjnym klimatem.
Sintra marki Memo Paris to orientalno - kwiatowe perfumy dla kobiet i mężczyzn.
Nuty zapachowe:
nuty głowy: neroli, petitgrain, bergamotka, czerwone owoce
nuty serca: kwiat pomarańczy, żywica, jaśmin, mleko, róża, cynamon
nuty bazy: pianka marshmallow, wanilia, karmel, cedr, piżmo
tigerandbear.pl |
Sam flakon wraz z kompozycją zapachową przenosi nas w do orientalnego pałacu położonego w samym środku pięknego ogrodu, w którym rosną cudowne i aromatyczne drzewka pomarańczowe.
Wyjątkowa mieszanka absolutu kwiatu pomarańczy i esencji petitgrain, dzięki którym Sintra zachwyca bogatą i soczystą słodyczą, wzbogaconą została aromatyczną bergamotą i czerwonymi owocami - daje naprawdę niezapomniane doznania. Serce skomponowane zostało z kwiatowego bukietu jaśminu i róży, otulając go nutami cynamonu i wanilii. Nieodparcie kuszące aromaty prowadzą ku karmelowej słodyczy mlecznych cukierków i lekkich jak puch, różowych pianek… Taka rozczulająca słodycz wspomnień…
Sintra jest zarówno łagodna, jak i uzależniająca. To jest właśnie jeden z tych zapachów, który nie pozwala nam opuścić nadgarstka i przestać go wąchać. Chociaż muszę przyznać, że otwarcie tej kompozycji na samym początku mnie zniechęciło, a same perfumy pachną na skórze najlepiej po około 10-15 minutach kiedy zapach ułoży się. Niestety, nie do końca trafiają w moje gusta, chociaż są urocze i uzależniające. To mi właśnie podsunęło myśl, że polubiłam te perfumy dopiero za 3-4 aplikacją na skórę i nie wiem czy to jest miłość czy po prostu przyzwyczajenie do DNA pomarańczowych aromatów.
Sintra to w założeniu marki zapach unisex, ale przez tą całą otulającą słodycz nie wyobrażam sobie tak pachnącego mężczyzny.
Na dodatkowe słowa uznania zasługuje również flakon, który wygląda niczym misterna mozaika zabytkowych pałacowych podłóg w niesamowitych orientalnych klimatach i kolorystyce. Gdybym miała kupić flakon dla samego flakonu to nie wahałabym się ani minuty. Niestety co do samych perfum mam pewne obiekcje ponieważ mam porównanie z cudowną Orianą Parums de Marly, która bardziej przypadła mi do gustu i z Love don't by shy Kilian-a, które uwielbiam. Ot taki dylemat perfumoluba..... Taka relacja love/hate - kochasz, ale nie kochasz tak bardzo. No cóż czas pokaże, czy to cudo znajdzie się w mojej kolekcji.
Moją próbkę kupiłam w perfumerii Quality i bardzo się cieszę, że mogłam poznać tę fantastyczną kompozycję.