Dzisiaj kolejna porcja z perfumeryjnego świata, który ostatnio namiętnie testuję. Powiem Wam, że ta kolekcja marki Dior to niesamowita przygoda za każdym razem kiedy tylko mam okazję testować nową kompozycję.
źródło |
Grand Bal to iście kwiatowa kompozycja, której kreatorem jest Francois Demachy.
Nuty głowy: Kwiat pomarańczy i Bergamotka
Nuty serca: Jaśmin, Ylang-ylang, Brzoskwinia i Hedione
Nuty bazy: Białe piżmo i Drzewo sandałowe.
Grand Bal to idealny koktajl, w którym połączono białe i żółte kwiaty. Na moje szczęście najbardziej dominującym jest biały jaśmin, który dodatkowo nadaje tej kompozycję solidną porcję świeżości. Z kilkoma nutami akordów kwiatu pomarańczy i ylang-ylang, w sercu Grand Bal ujawnia się olfaktoryczna symfonia bogatego jaśminu. Kompozycja zapachowa, która celebruje kwiaty, jak kwieciste suknie balowe, które tak uwielbiał Christian Dior.
Nazwa zapachu nadaje mu formę wystawnego majestatu i sugeruje wspaniały, czarujący ogon.
Niestety tak samo jak pięknie zapach otula użytkowniczkę zaraz po aplikacji, tak szybko znika ze skóry. Nie wiem co się dzieje, czy to jest kwestia moje skóry, czy inne użytkowniczki mają podobne doznania. Grand Bal znika jak Kopciuszek o północy, tak szybko i pospiesznie pozostawiając po sobie tylko wspomnienie.
źródło |
Rouge Trafalgar to z kolei szyprowo - owocowa kompozycja.
Nuty głowy: Malina, Truskawka, Wiśnia i Mandarynka
Nuty serca: Czarna porzeczka i Grejpfrut
Nuty bazy: Piżmo i Paczula.
Rouge Trafalgar to prawdziwy zapach couture. Tak żywy i owocowy, że od pierwszej chwili poraża radosnym usposobieniem celebrując czerwone wzory, które nagle rozświetliły pokazy mody haute couture Christiana Diora.
Tę czerwień czuć cały czas, bo sam początek to eksplozja czerwonych owoców, w każdej możliwej postaci. Po kilkunastu minutach Rouge Trafalgar odrobinę łagodnieje i uwydatniają się słodkawe maliny i delikatna kwaskowatość czerwonej porzeczki. Wysublimowana baza w postaci piżma i paczuli dodaje takiej nowoczesnej elegancji w stylu marki Dior.
Rouge Trafalgar to taka radosna oda do wakacji. Emanuje magią i energią. Również różowa barwa samego płynu nastraja optymistycznie. Co widać na załączonym wyżej zdjęciu.
Na moje szczęście Rouge Trafalgar dzielnie trzyma się mojej skóry przez około 4 godziny. Przyznaję, że jestem szczerze zdziwiona i zawiedziona faktem, że trwałość kompozycji z linii La Collection Privée jest tak różna. To jak ruletka, albo przysłowiowa szóstka w totolotka. Tym bardziej dziwi mnie fakt, że mam odlewki, które trzymają się na skórze 12 godzin i dłużej. Zainteresowanym polecam najpierw solidne testy przed podjęciem decyzji o zakupie.
Pomimo miłości do kwiatów, żaden z dzisiejszych bohaterów nie wpisuje się na listę zakupową, chociaż na początku rozważałam Rouge Trafalgar.
Ja testuję dalej, a jeśli jeszcze nie znacie zapachów w poprzedniego posta to zapraszam do nadrobienia.