Dwa miesiące temu przeszłam operację. Z doświadczenia wiem, że blizny trzeba pielęgnować sumiennie i rozsądnie - tak aby pozostały one jak najmniej widoczne w przyszłości. Pierwszym kosmetykiem jaki wprowadziłam do pielęgnacji jest żel naprawczy, który ma za zadanie skutecznie przyspieszyć gojenie się ran.
Sodyses to linia pielęgnacyjna marki Sederma przeznaczona do leczenia blizn przerosłych i keloidów (bliznowców). Tworzy mechaniczną barierę na skórze, wygładza oraz zmiękcza blizny, sprzyjając odbudowie skóry. Pomaga zmniejszyć dyskomfort spowodowany zaczerwienieniem, swędzeniem i obrzękiem związanym z bliznami, a także zapobiega ich nadmiernemu „przerastaniu” - tak zapewnia marka. Sodyses Żel wspiera prawidłowy proces gojenia oraz redukuje stan zapalny poprzez działanie silnych antyoksydantów.
Ten żel przyznam szczerze, że zrobił na mnie wrażenie. Nie dosyć, że ma leciutką konsystencję, która szybko się wchłania i tworzy barierę ochronną to jeszcze naprawdę przynosi ukojenie skórze. Zmniejsza przede wszystkim dyskomfort spowodowany ściągnięciem skóry, a także nieznośne swędzenie, które zawsze towarzyszy procesowi gojenia.
Dodam jeszcze, że żelu zaczęłam używać na wygojona bliznę i oczywiście za zgodą lekarza prowadzącego. Takie postępowanie jest bardzo ważne, choćby i po to żeby sobie niechcący nie zrobić krzywdy. Tego typu produktów nie stosujemy NIGDY na otwarte rany! A w przypadku opuchnięcia, bólu, zaczerwienienia zaprzestajemy używania i szybko konsultujemy się z lekarzem.
Co mnie przekonało do żelu Sesderma Sodyses Repair Gel?
Przede wszystkim jego składniki, które jak to w przypadku kosmetyków Sesderma zawsze robią wrażenie. Wśród składników aktywnych znajdziemy między innymi: dysmutaza ponadtlenkowa, czynniki wzrostu (TGF- β3, ILK-10), witamina E, resweratrol, miedź , cynk, kwas hialuronowy, kwercetyna, retinaldehyd, ergotioneina, ekstrakt z moreli, ekstrakt z pomidora, ekstrakt z cebuli, kurkuma, puste liposomy.
Ten produkt odpowiada za zmiękczenie i wygładzenie zmian skórnych oraz przyspieszenie ich odbudowy i przeciwdziała ich przerastaniu. Regularne stosowanie dwa razy dziennie powoduje zmniejszenie się stanu zapalnego.
Ten magiczny dla mnie składnik, jakim jest czynnik wzrostu odpowiada w tym przypadku za uregulowanie procesu formowania kolagenu i fibronektyny, co skutkuje bezpośrednio zahamowaniem włóknienia tkanki. Dodatkowo mamy tutaj również silne antyoksydanty: witamina E, resweratrol, kwercetyna. Natomiast ekstrakty roślinne odpowiadają za rozjaśnienie blizn. Oprócz tego żelu możemy również wzbogacić pielęgnację uszkodzonej skóry o Cicases WH Cream również produkt marki Sesderma.
Skład INCI:
Sodyses Żel zrobił na mnie ogromne wrażenie ponieważ oprócz benefitów, które już Wam opisałam stopniowo zmniejsza również zaczerwienienie na bliźnie. Zdaję sobie sprawę, że przede mną jeszcze długa droga walki o znośny wygląd blizny, ale jej początek jest owocny i napawa mnie optymizmem.
Wybaczcie, ale zdjęć bohaterki dzisiejszego postu nie będę Wam pokazywać, bo nie jest to przyjemny widok, a po drugie na tak świeżej ranie i tak obiektywnie nie dostrzeżecie wielkich zmian. Ja oglądam ją na co dzień i wiem jaki był stan wyjściowy, więc cieszy mnie każdy mały sukces, a na prawdziwe finalne efekty trzeba będzie jeszcze z pół roku poczekać. No cóż, ja jestem bardzo cierpliwa :-)
Sesderma Sodyses Repair Gel doradziły mi panie kosmetolog ze sklepu Topestetic. Jeśli jeszcze nie wiecie to każdy ma możliwość za darmo skonsultować się tak aby wybrać kosmetyki jak najbardziej odpowiadające potrzebom Waszej skóry. Kolejny raz jeszcze dodaję, że wysyłka z tego sklepu jak zawsze napawa mnie wielkim zdziwieniem, bo produkty tak naprawdę są dostarczane przez kuriera już na następny dzień. A przysłowiowa "garść" próbek jest dodatkowym, miłym bonusem do zakupów.
Na sam koniec powtarzam raz jeszcze - w przypadku blizn pooperacyjnych warto wspomagać się produktami leczniczym, żeby zmniejszać dyskomfort, wspierać prawidłowy proces gojenia skóry czy zapobiegać nadmiernemu „przerastaniu” blizn. Róbmy to jednak mądrze i rozsądnie, konsultując się właśnie po pierwsze z lekarzem prowadzącym i z kosmetologiem.
#współpraca
