Moje zabawki od Pat McGRATH LABS nabierają rumieńców. Po kilku miesiącach używania mam już swoich ulubieńców i produkty, które uważam za mniej udane. Dzisiaj chciałam pokazać Wam kolejny kosmetyk, który znalazł się w moim posiadaniu.
EYEDOLS™ Eye Shadow to cień pojedynczy, mój akurat jest w kolorze #Statuesque (Suede Neutral Taupe). Na stronie Pat określany jest jako zamczowy taupe. Niestety zdjęcia na stronie internetowej delikatnie mówiąc przekłamują kolorystykę. To co widać na stronie nie jest tym kolorem, który ja mam w opakowaniu. Z zasady odcienie taupe są to kolory naturalne tworzące tak jakby cień w tym miejscu gdzie go zastosujemy. Mój Statuesque to neutralny odcień średniego brązu. Ani za ciemny ani za jasny. Też da się nim wykonać makijaż, ale niestety nie jest to, TO czego oczekiwałam. Poza tym brązów mam w kolekcji sporo i kupowanie kolejnego nie należy do moich priorytetów.
EYEDOLS™ Eye Shadow to kolekcja cieni występująca w trzech wykończeniach:
- BŁYSZCZĄCE:
- mikronizowane pigmenty zapewniają niezwykle łatwe w mieszaniu, efektowne, świetliste wykończenie
- mokre perłowe wykończenie z wyjątkowym, kremowym akcentem
- możliwość zbudowania pokrycia z połyskującym odbiciem i wymiarem - MATOWE:
- jednowarstwowy, gładki aksamitny kolor, który równomiernie przylega i nieważkości
- technologia czystego pigmentu zaprojektowana w celu uzyskania doskonałego odwzorowania kolorów i doskonałych efektów
- łatwy do zmieszania puder jest elastyczny, zaprojektowany tak, aby pozostawał na swoim miejscu - METALICZNE:
- rewolucyjna konsystencja doskonale wychwytuje światło i promieniuje czystym kolorem o szokującym wymiarze
- zmysłowa aplikacja z czystym kolorem nasyconym błyszczącym metalicznym połyskiem
- kolor rozprowadza się, łączy i buduje bezbłędnie
"Łatwy do zmieszania puder jest elastyczny, zaprojektowany tak, aby pozostawał na swoim miejscu" - to zdanie zaintrygowało mnie najbardziej podczas zakupów. I rzeczywiście formuła cienia sprawia, że nawet jeśli nabieramy go pędzelkiem delikatnie rozpyli się wokół, to nie opada od wypraski tylko można te resztki zgarnąć do kontynuowania makijażu. Wiem, że namieszałam, ale po prosty opiłki cienia nie sypią się w cały świat, ale pozostają na cieniu jak przyklejone. Mam nadzieję, że rozumiecie mój tok rozumowania. Pojemność cienia 1,1g kosztuje 115 zł.
Jeśli chodzi o pracę z tym produktem to jest bajkowa. Cień nabiera się na każdy pędzelek, przykleja do powieki, świetnie się blenduje, nie osypuje się, a jego intensywność można łatwo budować. Praca z takim kosmetykiem to czysta przyjemność.
Cienie EYEDOLS™ należy używać bez ostrożności. Wysublimowana gama dekadenckich odcieni obejmuje wielowymiarowe klejnoty, błyszczące metale oraz kultowe, klasyczne, nowoczesne maty. Ten znakomicie wyselekcjonowany wybór obfituje w różnorodne luksusowe tekstury oferujące żywe nasycenie kolorów z intensywnością diamentowego blasku. Można doskonale podkreślić oko za pomocą silnie perłowej formuły, która zapewnia bogactwo czystego, skoncentrowanego, lśniącego koloru. Formuła z ultra miękkimi emolientami, ta prasowana hybryda pudrowo-kremowa wtapia się w skórę, zapewniając wielowymiarowe odbicie, nadprzyrodzony połysk i odmieniający kolor.
Architektonicznie rzeźbić, konturować i definiować powieki za pomocą technologii czystego pigmentu w tych bogatych, kremowych i ultra-miękkich kolorach. Zaawansowane wygładzające, krzyżowo polimorficzne maty przylegają do skóry i zapewniają wzmocnioną miękkość i efekt rozmycia z bogato kryjącym uczuciem nieważkości. Ta kremowa, niezwykle miękka konsystencja wygładza powieki jednym pociągnięciem intensywnego pigmentu.
Można również uchwycić dekadenckie ilości światła dzięki rewolucyjnej formule, która zapewnia aksamitnie gładki blask i urzeka kosmiczną opalizacją. Ta żelowo-pudrowa formuła jest nasycona emolientami wzbogaconymi witaminami, których zadaniem jest nawilżenie, a jednocześnie zapewnia zmysłową aplikację, zapewniając mocny, lśniący metaliczny efekt.
Przyznam Wam, że przygoda z tą marką jest bardzo fajna, bo w następnych postach przedstawię już moje hity, które uwielbiam i cały czas zastanawiam się dlaczego tak długo czekałam z ich zakupem.
Jak ktoś ma ochotę, to zapraszam na recenzję tuszu do rzęs od Pat;