Moja cera jest dosyć trudna w pielęgnacji jest dojrzała (40+), mieszana w stronę przetłuszczającej się i jeszcze posiada przebarwienia - sami widzicie, że łatwo nie jest.
Wszystkie kosmetyki, które znajdziecie poniżej wyróżnieły się znacznie na tle całego roku, więc mogę ze spokojnym sumieniem uznać je za the best of the best. Jak zwykle przypominam tylko, że w nazwach kosmetyków macie podlinkowany post na blogu, w którym znajdziecie więcej informacji.
PIELĘGNACJA
Jak sami widzicie jedna marka wysunęła się na znaczne prowadzenie, jeśli chodzi o rok 2019.
Institut Esthederm Cellular Water - to kosmetyk niespodzianka, który zaskoczył mnie najbardziej. Niby tonik, taka śliska woda, a nawilża jak kąpiel w źródlanej wodzie. To bardziej jest essencja nawilżająca, która nie dosyć że odżywia skórę to robi magię w postaci długotrwałego nawilżenia.
Institut Esthederm Osmoclean - świetna seria oczyszczająca skórę. Żadne szaleństwa nie pojawiają się, a skóra przetłuszczająca się jest rewelacyjnie doczyszczona i nie produkuje aż tak dużego nadmiaru sebum.
Institut Esthederm Excellage - jest to seria kosmetyków, przeznaczona dla skóry dojrzałej ponad 40+. Pomimo całego bogactwa składu i odżywienia skóry, żaden z kosmetyków nie powodował u mnie nadmiernego przetłuszczania się cery. Ten duet stanowił rewelacyjną, wygładzającą bazę pod makijaż. A że działał dały mi o tym znać zapytania znajomych, co zmieniłam w swojej pielęgnacji, że mam taką piękną cerę.
Shiseido LiftDynamic Eye Treatment - to kolejny krem marki Shiseido, który zachwycił mnie swoim działaniem. Bogaty, odżywczy, świetnie uelastyczniał skórę i pomimo, iż zostawiał na jej powierzchni tłustawy film, żaden korektor nie miał odwagi się ścierać czy robić inne niespodzianki.
Yonelle Diamond - luksus kobiecości z subtelnie rozświetlającym złotem i diamentem. Biżuteryjne opakowania, leciutkie konsystencje i rewelacyjne odżywienie skóry twarzy i pod oczami. Potwierdzam to ja i moja mama, która też miała okazję stosować te kosmetyki.
PIELĘGNACJA SPECJALNA
Liqpharm LIQ CR - ta mała szklana buteleczka sprawiła cuda na mojej skórze. Nie dosyć, że jej zawartość znacznie oczyściła z wszelkich niedoskonałości i zabrudzeń moją cerę to jeszcze moje znienawidzone przebarwienia uległy widocznemu rozjaśnieniu. LIQ CR sprawił, że przestałam się obawiać retinolu.
Colway Atelokolagen Perłowy - bardzo fajny kosmetyk, który miałam wrażenie, że wypełnia niedskonałości skóry od środka. Miał postać żelu i szybciutko wchłaniał się w skórę. Stosowany razem z suplementami dał świetny efekt super skóry.
D'Alchemy Natural Dermobrasion Peel - domowa mikrodermabrazja. Gdzie bym nie czytała recenzji wszyscy zwracają uwagę na niesamowite wygładzenie skóry po takiej kuracji. Mnie jeszcze zachwyciła konsystencja pasty i ziołowy zapach. Świetny kosmetyk!
R.O.C.S. - pielęgnacja jamy ustnej bez fluoru - przez te ostatnie lata używałam sporo past bez fluoru, ale do tej marki wiem, że powrócę. Nieoczywiste, ziołowe smaki, świetna pielęgnacja i oczyszczenie zębów ..... no i wybielanie bez nadwrażliwości. Uwielbiam!
MAKIJAŻ
Robiąc podsumowanie makijażu ze zdziwieniem stwierdziłam, że w 2019 roku królował u mnie makijaż ust. Oczywiście fajnych produktów było więcej, ale te zachwyciły mnie na maxa.
Eisenberg Fond de Teint Correcteur Invisible czyli niewidoczny podkład korygujący. Moja cera pierwszy raz w życiu miała okazję nosić podkłąd leciutki i elastyczny, który pomimo krycia nie tworzył na twarzy maski. Trzyma sie dzielnie na twarzy prawie cały dzień i wygląda nieźle nawet po kilku godzinach noszenia. Zachwycił mnie tak, że kończę własnie jego drugą butelkę i zdecydowanie kupię kolejną.
Estee Lauder Pure Color Love Liquid Lip - to taka hybryda pomiędzy pomadką a błyszczykiem. Pięlęgnuje, nawilża usta i wytrzymuje kilka godzin. Jestem tak zachwycona konsystencją, że niedługo zobaczycie recenzję kolejnego odcienia, który sobie kupiłam.
Sisley Le Phyto Rouge - ile ja się nie zarzekałam, że nie lubię matowych ust, dopóki nie miałam ukazji poużywać matowej pomadki Sisley kolor #20 Rose Portofino jest dla mnie stworzony. Pomadka nie zastyga, ale i tak trzyma się dzielnie na ustach wiele godzin. Lubię ją nakładąc do pracy, bo wiem, że nie muszę się martwić o mkijaż nawet jeśli rano wypiję ciepły napój.
Charlotte Tilbury Superstar Lips - ta wąska pomadka zawładnęła moim kosmetycznm sercem. Kolor Pillow Talk jest jednym z najpiękniejszych na świecie, a pielęgnacja i komfort noszenia sprawiają, że mam na oku kolejny odcień, który chcę, aby zagościł w mojej kosmetyczce.
PIELĘGNACJA WŁOSÓW
W tym miejscu wymienię na zaszczytnym miejscu linię PHYTOMILLESIME marki Phtyo Paris dedykowaną pielęgnacji włosów farbowanych. Moje biedne włosy odzyskały dzięki masce żywotność, miękkość i elastyczność. Przestały się puszyć w cały świat i dały rozczesywać.... bez bólu i bez problemu. A kiedy nie miałam czasu na aplikację maski czy odżywki pomagała mi odżywka PHYTOMILLESIME bez spłukiwania. Ekspresowo, oszczędzając rano czas też można mieć piękne włosy.
PERFUMY
Moje zachwyty należą się dwóm butelkom. Dlaczego tylko dwóm? Bo są to aromaty genialnie, niepowarzalne i zdecydowanie wyróżniają się wsród obecnie panujących nam perfum. Dla spokojnego sumienia mogę dodać, że ostatnio bardzo spodobał mi się Boss The Scent Absolute, ale używałam go zaledwie kilka tygodni, więc rozumiecie, że do miana ulubieńców roku nie mogę go zaliczyć.
Estee Lauder Bronze Goddess - co roku marka Estee Lauder proponuje nam ten zapach w innej wakacyjne odsłonie. Do tej pory różnie bywało z tymi propozycjami, ale lato 2019 pod znakiem wanilii, bursztynu i kokosa sprawiło, że w ciemno dokonałam zakupu, który zmienił moje podejście do linii Bronze Goddess, do tego stopnia, że była złam, bo ktoś wykupił perfumy w pojemności 100 ml i musiałam kupić 50 ml. Nawet zastanawiam się czy nie kupić na zapas, bo w roku 2020 ta edycja pewnie będzie zupełnie inna.
Eisenberg J'Ose (Woman) uwielbiam perfumy, ale z taką kompozycją spotykam się po raz pierwszy. Pachnie on życiem, kobietą, która przed chwilą przytulała się do swojego ukochanego. Nie jest przesadnie kobiecy, ale też jest odrobinę męski. Zupełnie jak zapach wody kolońskiej na koszuli. Czasami bliskoskórny przypomina o sobie po wielu godzinach noszenia. No po prostu moim zachwytom nie ma końca. Recenzja ukaże się niebawem.
Na tym kończe moją listę. Mam nadzieję, że podoba się Wam taki wpis z minirecenzjami. Może upatrzyliście dla siebie jakiś kosmetyk? Może któryś używaliście? Podzielcie się wrażeniami. I oczywiście swoimi ulubieńcami z 2019 roku.