12/30/2018
Moje Oskary kosmetyczne 2018
Jak
co roku zgłaszam się z podsumowaniem najlepszych kosmetyków jakie
miałam przyjemność używać w 2018 roku. Przypominam również, że
jeśli na łamach bloga ukazała sie już recenzja zostanie ona
podlinkowana w nazwie konkretnego produktu.
Lierac Creme Moussante – pianka do mycia twarzy. Nieziemsko wydajna. Uwielbiam całą linię kosmetyków z tej serii. Przeczytaj również o pozostałych kosmetykach z tej serii >>>TUTAJ i TUTAJ.
Chiodo PRO We Love Paris – krem do rąk. Działa i jest nieziemsko wydajny. To opakowanie jest używane od maja :-)
Liqpharm LIQ CR – boski retinol w płynnej postaci. Tak się bałam stosowania retinolu, a efekty zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie i mam ochotę na więcej.
The Ordinary AHA + BHA Peeling Solution – od czasu jak używam to cudeńko przestałam używać peelingów mechanicznych. Cera gładka, oczyszczona, a jak coś niedobrego siedzi pod skórą to szybciutko wychodzi na wierzch i ładnie się goi.
GlamGlow Thirsty Mud – ukojenie, nawilżenie i efekt wypełnienia. O cudnym zapachu już nie będę się rozpisywać.
Zapraszam do czytania!
PERFUMY
Paco Rabanne Pure XS – pomimo iż znamy się od niedawna zdążyłam
już niesamowicie pokochać ten zapach. Uwielbiam za słodycz,
trwałość i ciekawe nuty.
Eisenberg Paris Secret II Jardin des Senses – jeden z ciekawszych zapachów, które poznałam w 2018 roku. Marka Eisenberg cały czas zaskakuje swoimi pomysłami.
Ne'emah LAYA – to jest the best of the best. Moje marzenie, mój ukochany zapach, który wraz ze zmieniającą się za oknem aurą pachnie inaczej. Orientalna niespodzianka. Marti kocham Cię <3
Eisenberg Paris Secret II Jardin des Senses – jeden z ciekawszych zapachów, które poznałam w 2018 roku. Marka Eisenberg cały czas zaskakuje swoimi pomysłami.
Ne'emah LAYA – to jest the best of the best. Moje marzenie, mój ukochany zapach, który wraz ze zmieniającą się za oknem aurą pachnie inaczej. Orientalna niespodzianka. Marti kocham Cię <3
PIELĘGNACJA
Lierac Creme Moussante – pianka do mycia twarzy. Nieziemsko wydajna. Uwielbiam całą linię kosmetyków z tej serii. Przeczytaj również o pozostałych kosmetykach z tej serii >>>TUTAJ i TUTAJ.
Sesderma Azelac RU Luminous Fluid SPF50 – no po prostu petarda. Nie
dosyć, że chroni skórę to jeszcze ją upiększa. Świetny
kosmetyk i bardzo go polecam.
Eisenberg Paris Soin Anti Age – jestem zakochana w mojej cerze. Ten krem i serum z retinolem sprawiły, że moje przebarwienia nareszcie zaczęło blednąć, a skóra wygląda przepięknie i młodo.
Eisenberg Paris Soin Anti Age – jestem zakochana w mojej cerze. Ten krem i serum z retinolem sprawiły, że moje przebarwienia nareszcie zaczęło blednąć, a skóra wygląda przepięknie i młodo.
PIELĘGNACJA
SPECJALNA
Chiodo PRO We Love Paris – krem do rąk. Działa i jest nieziemsko wydajny. To opakowanie jest używane od maja :-)
Liqpharm LIQ CR – boski retinol w płynnej postaci. Tak się bałam stosowania retinolu, a efekty zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie i mam ochotę na więcej.
The Ordinary AHA + BHA Peeling Solution – od czasu jak używam to cudeńko przestałam używać peelingów mechanicznych. Cera gładka, oczyszczona, a jak coś niedobrego siedzi pod skórą to szybciutko wychodzi na wierzch i ładnie się goi.
GlamGlow Thirsty Mud – ukojenie, nawilżenie i efekt wypełnienia. O cudnym zapachu już nie będę się rozpisywać.
MAKIJAŻ
Smashbox Primerizer – na początku myślałam, że to takie sobie
mleczko, ale ten produkt pokazał moc i swoją siłę. Kocham,
uwielbiam i chcę więcj kosmetyków Smashbox <3
Too Cool For School Dinoplatz – galaretka, błyszczyk, tint – jednym słowem boskie mazidło do ust. Pięknie je nawilża i likwiduje suche skórki. Daje efekt pięknych, wypełnionych ust.
Marc Jacobs O! Mega Bronze – od czasu kiedy mój ukochany brązer innej marki został wycofany ze sprzedaży znalazłam nareszcie doskonały zamiennik. Mam nadzieję, że Marc Jacobs nigdy nie zrobi mi tak brzydkiego psikusa i nie zastąpi tego kokosowego cudeńka innym produktem.
Chanel Le Volume Revolution – ten tusz zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Nie dosyć, że był niesamowicie wydajny, dawał świetny efekt sztucznych rzęs to jeszcze im starszy był, tym lepszy efekt dawał.
Vita Liberata Beauty Blur – można używać na dwa sposoby albo jako delikatny krem BB albo jako bazę rozświetlającą pod makijaż. I tak i tak działa świetnie.
I na sam koniec najukochańsza paleta cieni na świecie Tom Ford Orchid Haze – marzyłam o niej od dawna i w tym roku pojawiła się u mnie i jestem zakochana bez pamięci. Przygotowuję recenzję i mam nadzieję, że szybko uda mi się ją opublikować.
Na zdjęciu zabrakło Gloss Bomb Fenty Beauty, ale gdzieś mi się zapodział i nie mogę go znaleźć. Ale jest to jeden z lepszych błyszczyków jakie miałam okazję używać.
Na zdjęciach zabrakło również mojego odkrycia 2018 roku. Są to fitokosmetyki JOWAE. Świetna marka. Proste składy, roślinne ekstrakty i niesamowite produkty. Możecie o nich poczytać >>>TUTAJ.
Too Cool For School Dinoplatz – galaretka, błyszczyk, tint – jednym słowem boskie mazidło do ust. Pięknie je nawilża i likwiduje suche skórki. Daje efekt pięknych, wypełnionych ust.
Marc Jacobs O! Mega Bronze – od czasu kiedy mój ukochany brązer innej marki został wycofany ze sprzedaży znalazłam nareszcie doskonały zamiennik. Mam nadzieję, że Marc Jacobs nigdy nie zrobi mi tak brzydkiego psikusa i nie zastąpi tego kokosowego cudeńka innym produktem.
Chanel Le Volume Revolution – ten tusz zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Nie dosyć, że był niesamowicie wydajny, dawał świetny efekt sztucznych rzęs to jeszcze im starszy był, tym lepszy efekt dawał.
Vita Liberata Beauty Blur – można używać na dwa sposoby albo jako delikatny krem BB albo jako bazę rozświetlającą pod makijaż. I tak i tak działa świetnie.
I na sam koniec najukochańsza paleta cieni na świecie Tom Ford Orchid Haze – marzyłam o niej od dawna i w tym roku pojawiła się u mnie i jestem zakochana bez pamięci. Przygotowuję recenzję i mam nadzieję, że szybko uda mi się ją opublikować.
Na zdjęciu zabrakło Gloss Bomb Fenty Beauty, ale gdzieś mi się zapodział i nie mogę go znaleźć. Ale jest to jeden z lepszych błyszczyków jakie miałam okazję używać.
Na zdjęciach zabrakło również mojego odkrycia 2018 roku. Są to fitokosmetyki JOWAE. Świetna marka. Proste składy, roślinne ekstrakty i niesamowite produkty. Możecie o nich poczytać >>>TUTAJ.
I
tyle jeśli chodzi o podsumowanie. Wybrałam najelpsze kosmetyki,
które mnie zachwyciły swoim działaniem i wyróżniły się na tle innych.
Życzę sobie i Wam abyśmy w 2019 roku
poznali jeszcze więcej ciekawych i niesamowitych kosmetyków!