Lipiec
to mój najbardziej ulubiony miesiąc w roku.
To miesiąc moich urodzin. W związku z tym muszę kolejny raz napisać, że kocham swoją rodzinę i najbliższych znajomych. Te wszystkie osoby, które i tak mają pod górkę, ponieważ zawsze mają dylemat co kupić na prezent dla ich ukochanego blogera - zaskoczyły mnie po stokroć.
To miesiąc moich urodzin. W związku z tym muszę kolejny raz napisać, że kocham swoją rodzinę i najbliższych znajomych. Te wszystkie osoby, które i tak mają pod górkę, ponieważ zawsze mają dylemat co kupić na prezent dla ich ukochanego blogera - zaskoczyły mnie po stokroć.
Mam
również okazję podziękować kolejny raz za niesamowite prezenty,
które w tym roku do mnie zawitały. Darczyńców nie wymieniam, bo z
pewnych względów muszę uszanować ich prośbę o pozostanie
anonimowymi. Są osoby, które po prostu nie potrzebuję
internetowego fejmu :-)
Jeszcze raz powiem całemu światu - jestem niesamowicie wdzięczna za Wasze życzenia, wszystkie miłe słowa i każdy prezent, który otrzymałam <3
Jeszcze raz powiem całemu światu - jestem niesamowicie wdzięczna za Wasze życzenia, wszystkie miłe słowa i każdy prezent, który otrzymałam <3
Ponieważ
miażdżącą przewagą głosów w ankiecie na Instagramie
zażyczyłyście sobie prezentację, zatem zapraszam do lektury.
Prezent,
który dostałam najwcześniej (już w połowie czerwca) i miałam okazję już dla Was
recenzować to najnowszy tusz do rzęs >>>Le Volume Revolution de Chanel<<<
Tusz przyjechał do mnie aż z UK, w parze z pędzlem do pudru od
EcoTools. Jest moc! Oba produkty są fantastyczne. Moje zdanie na
temat Le Volume Revolution cały czas podtrzymuję! Na temat pędzla
przygotuje niebawem odrębny wpis na blogu.
Kolejna
porcja kosmetyków to róż w kremie Weekend Getaway i błyszczyk z serii
Dazleglass Rags to Riches od MAC. Błyszczyk tak pokochałam, że
znalazł się już w >>>ulubieńcach lipca<<< Jest to kolor decydowanie
wakacyjny. Połysk i połysk :-)
Przy okazji wpadła jeszcze w moje ręce pomadka od Maybelline 250 Mystic Mauve. Przepiękny kolor, który niesamowicie przypomina mi mojego MACowego ulubieńca >>>SYRUP<<< i daje niesamowity komfort noszenia. Pomadka Maybelline bardzo pozytywnie mnie zachwyciła.
Przy okazji wpadła jeszcze w moje ręce pomadka od Maybelline 250 Mystic Mauve. Przepiękny kolor, który niesamowicie przypomina mi mojego MACowego ulubieńca >>>SYRUP<<< i daje niesamowity komfort noszenia. Pomadka Maybelline bardzo pozytywnie mnie zachwyciła.
Estee
Lauder Pure Colour Envy Definig Eyeshadow 08 to najpiękniejszy
odcień złota o jakim mogłam zamarzyć. Taki w sam raz nie za
ciepły, nie za zimny. Przepiękny do letnich makijaży.
Razem z cieniem zostałam obdarowana niesamowitą ilością próbek kosmetyków tej marki. Między innymi mam całkiem spory zapas mojego ulubionego serum Advanced Night Repair. Fajnie, że będę miałam również okazję przetestować pędzelek i mini róż w kremie.
Razem z cieniem zostałam obdarowana niesamowitą ilością próbek kosmetyków tej marki. Między innymi mam całkiem spory zapas mojego ulubionego serum Advanced Night Repair. Fajnie, że będę miałam również okazję przetestować pędzelek i mini róż w kremie.
I
na koniec petarda. Kosmetyk, który sprawił, że zabrakło mi słów. Paletę cieni Toma Forda oglądałam pierwszy raz w grudniu 2015 roku i
od tamtej pory marzyła i śniła mi się po nocach. Ponieważ jestem
stała w uczuciach kolorystycznych darczyńca doskonale wiedział,
jaką radość mi zafunduje. I tak oto Orchid Haze jest w moim
posiadaniu. Ja mam banana na twarzy i przez pierwsze dni to nawet
bałam się jej używać. Za jakiś czas wrzucę post z moją opinią
odnośnie cieni Tom Ford. Czy warto? Ja powiem tylko tyle, że jest
jakość, jest moc!
I
to tyle jeśli chodzi o prezenty kosmetyczne.
Kwiatów, czekoladek nie pokazałam, bo to każdy zna.
Kwiatów, czekoladek nie pokazałam, bo to każdy zna.
Mało?
Dużo? Oceńcie sami.
Ale powiem jeszcze raz – jestem niesamowicie wdzięczna, za każdy uśmiech, każe miłe słowo i każdy prezent.
Ale powiem jeszcze raz – jestem niesamowicie wdzięczna, za każdy uśmiech, każe miłe słowo i każdy prezent.
Dziękuję
Wam bardzo!