W
poprzednim poście opisałam swoje wrażenia odnośnie konferencji Meet Beauty, kto nie czytał zapraszam do nadrobienia tematu.
Na tejże konferencji każda z uczestniczek otrzymała sporo kosmetyków do testów. Praktycznie większość z marek – sponsorów miała swoje stoisko, na którym również rozdawano kosmetyki i próbki.
Na tejże konferencji każda z uczestniczek otrzymała sporo kosmetyków do testów. Praktycznie większość z marek – sponsorów miała swoje stoisko, na którym również rozdawano kosmetyki i próbki.
Zacznę
od stoisk marek, które zachwyciły swoim profesjonalizmem i
podejściem do uczestniczek.
Mustela
– świetnie wyeksponowane kosmetyki, panie obsługujące
stoiska posiadały niesamowitą wiedzę i na zadane pytanie potrafiły
udzielić pomocnej odpowiedzi. Na zakończenie dostałam zestaw
miniatur, które pozwolą mi zapoznać się z kilkoma kosmetykami
równocześnie. Na tym samym stoisku znajdowały się również
kosmetyki nowej marki Roge Cavailles
– mój gift, który mogłam sama wybrać to satynowy olejek do kąpieli i pod prysznic – pięknie pachnie
różami.
Natura
Siberica – o kreatywnym
stoisku tej marki pisałam w poście o wrażeniach z konferencji. Jak dla mnie TA właśnie marka wygrała w tym roku palmę pierwszeństwa na Meet Beauty. W prezencie otrzymałam nawilżający krem do ciała
z serii Saaremaa.
Pollena
Eva – świetnie przygotowane
stoisko, gdzie każda z uczestniczek mogła wykonać badanie stanu
skóry, a później panie konsultantki dobierały kosmetyki w
zależności od potrzeb skóry.
Pomimo
posiadania przetłuszczającej się cery okazało się, że muszę
popracować nad jej nawodnieniem. Do testów otrzymałam: Krem do
mycia ciała, Serum tonizujące i Enzymatyczny koncentrat
peelingujący – wszystkie kosmetyki przeznaczone są dla skóry
suchej i nadwrażliwej na czynniki zewnętrzne???? Taka ciekawostka.
Annabelle Minerals - stoisko kreatywne. Zadaniem uczestniczek było stworzenie swojej kompozycji i umieszczenie takiego zdjęcia na Instagramie. W prezencie otrzymałyśmy Stay Calm Olejek wielofunkcyjny. A na koniec konferencji znalazłam jeszcze w torbie dwa cienie mineralne Cocoa Cup i Ice Tea - niestety w nieodpowiedniej dla mnie kolorystyce. Szkoda, bo gdyby były to na przykład sławne w blogosferze róże, to byłabym bardzo zadowolona.
Efektima
– fajne małe stoisko, na którym można było pomacać (dosłownie)
wiele kosmetyków, a na koniec rozmowy pani spakowała miniatury
trzech peelingów i dorzuciła jeszcze płatki pod oczy.
Mediheal
– zestaw masek płachtowych: Aquaring, White Hydrating, Dress Code
Violet. Ponieważ uwielbiam maski płachtowe, tym bardziej przyjemne
będzie ich używanie. Wielka szkoda, że nie było stoiska tej marki. Podejrzewam, że znalazłoby się w asortymencie wiele cudów.
Tołpa
– marka rozpieściła nas nowościami, które ostatnio weszły do
sprzedaży, a mianowicie Peeling 3 enzymy, Maska czarny detox –
znajdowały się już na mojej liście zakupowej. Dodatkowo
otrzymałam Żel micelarny do mycia twarzy i oczu oraz maskę Max Efekt
z kwasami AHA.
Bio
Oil – ten olejek również
był w planach do kupienia. Tyle się naczytałam o jego
właściwościach regeneracyjnych zwłaszcza jeśli chodzi o rozstępy
czy blizny pooperacyjne. Zobaczymy czy da radę.
Bartos
– Krem wzmacniający –
marki nie znam totalnie, ale przeglądając broszurę i czytając
skład muszę przyznać, że zrobił na mnie duże wrażenie.
Zobaczymy jaki będzie efekt przy dłuższym stosowaniu.
O2
Skin – z serii Oyxgen krem żel na dzień i odżywczy krem na noc.
Kosmetyki dotleniające, które również są dla mnie nowością.
Nie omieszkam wspomnieć o nich jeszcze na łamach bloga.
Neess - przyznaję, że jestem trochę rozczarowana. Liczyłam na możliwość poznania pędzli do makijażu tej marki. Nie zapisywałam się na żaden z warsztatów, ponieważ temat lakierów hybrydowych raczej mnie nie interesuje. W torbie z prezentami znalazłam mały pędzel - szczoteczka do makijażu, bazę Peel Off, lakier hybrydowy 7593 zielona nuta, ozdoby Crazy Dots i Candy Effect No2.
Pierre Rene - po warsztatach zorganizowanych przez markę, otrzymałyśmy upominki w postaci Compact Powder No17 Chilly Bronze. Jak na puder kompaktowy jest to kolor całkowicie nie do noszenia, jeśli potraktować go jako brązer to za 1-2 miesiące będzie idealny do konturowania twarzy. Kolejne podarunki to: Liquid Primer i Liquid Shimmer - zero składu, zero informacji odnośnie przydatności do użycia po otwarciu. Made in EU. To za mało żebym skusiła się na testy. W chwili obecnej czekam na maila od przedstawiciela marki. Ciekawe czy udzieli mi takich informacji.
Pomadka MIYO Lip me No 04 Magica de Spell - przyda się na jakąś tematyczną imprezę w okolicach Hallowen, bo zdecydowanie nie na lato.
So CHIC Love MATT - płynna pomadka nr 03 piękny róż do codziennego makijażu. So CHIC Gel Effect No 39 lakier do paznokci w kolorze pięknej klasycznej czerwieni, która zawsze się sprawdza.
Dzisiejszy
post nazwany przewrotnie „Dary losu” ma również ma celu
ukazanie blasków i cieni otrzymywania prezentów od sponsorów.
Niech nikt nie zrozumie źle moich intencji. Jestem ogromnie wdzięczna za każdą otrzymaną rzecz. Ale jak sami widzicie
nie wszystkie kosmetyki są trafione. Mało tego jeszcze nie
przeczytałam relacji, w której blogerka zwróciłaby uwagę na ten
problem. Większość osób miała odwagę tylko głośno komentować ten
fakt po zakończeniu konferencji, ale widzę, że darmocha jednak działa
cuda. A szkoda, bo uważam, że trzeba na to zwrócić uwagę
organizatorom, bo to w końcu godzi również w ich dobre imię.
Jakie
jest Wasza zdanie odnośnie „prezentów” od sponsorów?
Trzeba je uwielbiać niezależnie od nietrafionego pomysłu?
Trzeba je uwielbiać niezależnie od nietrafionego pomysłu?