Marzec
zleciał jak z bicza strzelił.
Zanim się obejrzałam już padał nam uroczo śnieg na Wielkanoc :-)
Był to ciekawy dla mnie miesiąc. Zobaczymy co przyniosą następne.
Pod względem pielęgnacji mam kilka kosmetyków, które bardzo lubię i bardzo dobrze służą mojej skórze. Miałam i owszem mały pielęgnacyjny wypadek, który opiszę niedługo, bo o głupocie warto głośno mówić.
Zanim przedstawię moich ulubieńców, jak zwykle przypominam tylko, że jeśli już ukazała się na blogu recenzja zostanie ona podlinkowana w nazwie produktu.
Zanim się obejrzałam już padał nam uroczo śnieg na Wielkanoc :-)
Był to ciekawy dla mnie miesiąc. Zobaczymy co przyniosą następne.
Pod względem pielęgnacji mam kilka kosmetyków, które bardzo lubię i bardzo dobrze służą mojej skórze. Miałam i owszem mały pielęgnacyjny wypadek, który opiszę niedługo, bo o głupocie warto głośno mówić.
Zanim przedstawię moich ulubieńców, jak zwykle przypominam tylko, że jeśli już ukazała się na blogu recenzja zostanie ona podlinkowana w nazwie produktu.
Krempod oczy Soin Sublimateur Eisenberg Paris – używam i uwielbiam,
obawiam się tylko, żeby się w pewnym momencie nie skończył.
Skóra jest ładnie nawilżona i nieźle odżywiona. W ciągu dnia
nie występuje ani przesuszenie ani uczucie ściągnięcia.
Ducray
Melascreen Serum Global i Creme Nuit – tych kosmetyków jeszcze nie
recenzowałam, ale dla tej marki i serii mam szczególny sentyment
ponieważ ich kosmetyki są jednymi z najlepiej działających
produktów w walce z przebarwieniami na skórze. Mam nadzieję, że
pokażą swoją moc.
Lierac
Magnificence – świetny krem dla cery dojrzałej – wygładza i
pielęgnuje skórę. Makijaż wygląda na nim bardzo dobrze. Ja
używam go zamiennie na dzień lub na noc.
Montibello Genuine Cell – pielęgnacyjna rewelacja – kosmetyk na tyle
bogaty, że w chłodne dni chroni doskonale skórę i zarazem na tyle
lekki, że pięknie się wchłania i w cieplejsze dni również
świetnie nawilża skórę.
Murier HA3+ no to jest po prostu nawilżająca petarda, która w połączeniu
z LIQ CC Rich jest moim must have do pielęgnacji skóry na noc. Ten duet sprawdza się idealnie.
Masque Hydratation Totale Eisenberg Paris – nawilżenie to podstawa mojej
pielęgnacji. Ta maska robi to doskonale. Świetnie sprawdziła się
zwłaszcza we wcześniejszych miesiącach kiedy to ogrzewanie w
pomieszczeniach dodatkowo maltretowało moją skórę.
Chanel
Le Teint Ultra – co prawda zużyłam dwie spore próbki, żeby
dobrać właściwy odcień podkładu, ale mogę śmiało stwierdzić,
że jak tylko uporam się z obecnymi zapasami to będzie to jeden z
dosłownie kilku podkładów, których zakup rozważę.
Synchroline
Terproline – krem pielęgnujący usta i skórę pod oczami.
Szczegółów nie zdradzę, bo w przyszłym tygodniu ukaże się post
na jego temat.
Smashbox Primerizer – jedna z najlepszych baz pod makijaż jakie miałam do
tej pory okazję używać. Jestem zachwycona – nawilżeniem,
działaniem i trwałością makijażu. Na niej każdy podkład nie ma
szans i wygląda po prostu świetnie.
Sublime
TAN SPF30 Eisenberg Paris – jako, że słoneczko operuje coraz
mocniej, a ja używam różnych kosmetyków walczących z
przebarwieniami to i moją cerę zaczęłam bardziej chronić. Filtr
ma konsystencję mleczka, świetnie stapia się z cerą i nie robi
żadnych niespodzianek w ciągu dnia.
Mianem
ulubieńców mogę również określić suplementy, które przyjmuję
od ponad 2 miesięcy Ashwaganda, witamina D3 i K2 NK7 – to chwilowo
podstawa mojego funkcjonowania. Niebawem zamieszczę wpisy na ich
temat, bo wiem, że na pewno komuś się przydadzą.
I
to tyle jeśli chodzi o moich ulubieńców kosmetycznych. Otrzymałam również kilka
zapytań na Facebook-u odnośnie pokazania całej mojej obecnej
pielęgnacji. Proszę daj znać w komentarzu, czy coś takiego cię
interesuje. Jeśli tak to z chęcią przygotuję taki wpis.