Jeśli
czytasz moje wpisy na blogu wiesz, że od ponad roku jestem
zafascynowana zapachami niszowymi. Kupuję, testuję i opisuję moje
wrażenia. Są zachwyty, są rozczarowania. Czasami jednak trafi się
na taką kompozycję, która nie wywołuje żadnych skrajnych emocji
i tak naprawdę może przejść całkowicie niezauważona i nikt nie
będzie miał żalu.
Side
Effect marki Initio Parfums Prives to orientalne perfumy
dla kobiet i mężczyzn.
Perfumy zawierają w składzie generalnie moje wszystkie ukochane komponenty jak tytoń, wanilia, rum i cynamon.
To harmonijne połączenie ma uwodzić zmysły i czarować otoczenie. Delikatna skórzano-drzewna baza dodaje niesamowitej neutralności. Nie pozwala wanilii męczyć, a tytoniu absolutnie nie czuć. Taki drink na bazie rumu trochę dosłodzony i pomieszany.
Perfumy zawierają w składzie generalnie moje wszystkie ukochane komponenty jak tytoń, wanilia, rum i cynamon.
To harmonijne połączenie ma uwodzić zmysły i czarować otoczenie. Delikatna skórzano-drzewna baza dodaje niesamowitej neutralności. Nie pozwala wanilii męczyć, a tytoniu absolutnie nie czuć. Taki drink na bazie rumu trochę dosłodzony i pomieszany.
I
generalnie tyle dobrego mogę napisać.
Zapach jest bardzo ładny. Ale nie nazwałabym go ani niesamowitym, ani wybitnym. Wystarczy wejść do jednej z popularnych perfumerii, gdzie znajdziemy kilkanaście jego odpowiedników.
Side Effect jest niestety tylko efektem ubocznym czyjegoś niedopracowanego pomysłu. Takie jest moje zdanie i nikt nie przekona mnie, że jest inaczej. A mogło być tak pięknie.
Próbki
zapachu kupowałam w Mon Credo i tam polecam ewentualne testy.
Zdjęcia: www.initioparfums.com