Każdego
roku o tej samej porze robię podsumowanie najlepszych kosmetyków
zeszłego roku.
W moim podsumowaniu znajdziesz kosmetyki, które zachwyciły mnie najbardziej i są zdecydowanie godne polecenia z czystym sumieniem.
Wszystkie recenzje kosmetyków zostały podlinkowane w nazwie poszczególnego produktu, więc jeśli coś Cię zainteresowało i chcesz wiedzieć więcej.... klikaj śmiało.
W moim podsumowaniu znajdziesz kosmetyki, które zachwyciły mnie najbardziej i są zdecydowanie godne polecenia z czystym sumieniem.
Wszystkie recenzje kosmetyków zostały podlinkowane w nazwie poszczególnego produktu, więc jeśli coś Cię zainteresowało i chcesz wiedzieć więcej.... klikaj śmiało.
A zatem
zapraszam do lektury.
I. Role pierwszoplanowe - pielęgnacja twarzy
Pod tym względem druga połowa roku 2017 była zdecydowanie najbardziej obfita:
Dzika Figa serum olejowe - dosłownie botoks w butelce. To co robi ze skórą jest niesamowite, a o przebarwieniach na twarzy już nie wspomnę. Długo szukałyśmy sposobu, aby się zaprzyjaźnić i w końcu po wielu próbach się udało.
Lierac Lumilogie - jakiś czas temu odkryłam pielęgnację tej marki, ale preparaty ukierunkowane na poszczególne problemy, z którymi zmaga się nasza cera są również warte większej uwagi. Lumilogie jest serum dwuetapowym do walki z przebarwieniami i daję mu dużą piątkę, ponieważ dzięki niemu moje plamy zaczęły blednąć.
Excellence Creme Somptueuse - gdybym na dzień dzisiejszy musiała wymienić 5 najlepszych kremów pod oczy, to produkt marki Eisenberg Paris znajduje się właśnie w tej gromadce. Pielęgnuje i odżywia. Robi to wszystko czego pragnie i potrzebuje moja dojrzała cera.
Lierac Hydrogenist mgiełka nawilżająca - nie dosyć, że świetnie działa solo, to teraz w połączeniu z serum olejowym Dzika Figa stanowi prawdziwą petardę pielęgnacyjną dla mojej twarzy.
Lierac Hydrogenist Creme Hydratante - bardzo dobry krem nawilżający i dotleniający skórę. Co więcej powiem, że planuję powrót do niego, ale dopiero latem.
Murier Ha3+ serum na noc z kwasem hialuronowym - wydawało mi się do tej pory, że już używałam kwasu hialuronowego, ale ten kosmetyk całkowicie zmienił moje podejście do tego składnika pielęgnacyjnego. Kocham, uwielbiam i pewnie nie raz jeszcze wrócę do tego kosmetyku.
The Body Shop Droops of light - nowoczesne podejście do peelingu skóry. Żelowa formuła, wysychając podczas masażu dosłownie ściera z twarzy zanieczyszczenia. A robi to w sposób niezwykle dokładny i delikatny.
LIQ CC serum z witaminą C - i powtórzę dokładnie to samo co w przypadku wspomnianego wyżej kwasu hialuronowego.... nareszcie trafiłam na kosmetyk, który całym swoim majestatem i mocą pokazuje co tak naprawdę potrafi witamina C.
KLAVUU Pure Pearlisation Revitalizing - pianka do czyszczenia twarzy. Udany powrót do kosmetyków azjatyckich. Pianka świetnie oczyszcza skórę i pozostawia ją po myciu odżywioną. Jest niesamowicie wydajna.
II. Charakteryzacja - makijaż
Jeśli chodzi o makijaż to ubiegły rok mogę zaliczyć do udanych, ponieważ trafiłam na kilka kosmetyków, które już na dłużej zagoszczą w mojej kosmetyczce:
Chanel Levres Scintllantes - błyszczyk a dokładnie kolor 119 Wild Rose, mój wymarzony od dłuższego czasu. Odkąd znalazł się u mnie wszystkie inne kosmetyki do makijażu ust poszły praktycznie w odstawkę.
Lirene No Dark Circles - korektor rozświetlający. Bardzo ładnie "budzi" spojrzenie, rewelacyjnie sprawdza się do rozjaśniania podkładu. Jedyny zarzut w jego stronę to wielkie , złote drobiny - ale i tak go lubię.
Marc Jacobs O!Mega Bronze Coconut Perfect Tan - jeden z najlepszy brązerow jakie miałam okazje używać, a moją przetłuszczającą się cerę trudno pod tym kątem zadowolić.
Jedyny minus - niech mi ktoś powie dlaczego świetne kosmetyki są zawsze w edycjach limitowanych?
Dior Star Foundation - kolejne opakowanie i kolejne moje zachwyty. Efekt drugiej skóry. Pięknie przykryte, ale nie zaszpachlowane niedoskonałości. Ciekawa jestem czy marka Dior wymyśli coś jeszcze lepszego od tego podkładu. Kochany Dior-ze może mały challenge???
L'Oreal Paradise Extatic - maskara nadająca objętości i podkręcająca rzęsy. Serio, jeden z lepszych tuszy do rzęs jakich używałam. Wytrzymał 2,5 miesiąca używania, potem zaczął się potwornie wykruszać i lądował w oku powodując łzawienie. Ale wybaczam mu. Powtarzam jednak po raz kolejny, kupując go w promocji za około 30 zł warto ten zakup popełnić, w przeciwnym wypadku szkoda kasy.
Too cool for school Dinoplatz lip balm - cudowne, kolorowe słoiczki, które skrywają prawdziwą niespodziankę. Koloryzujące balsamy do ust, które nie dosyć, że świetnie nawilżają usta to swoją trwałością wywołują mój zachwyt.
III. Role drugoplanowe - perfumy
Czytając moje wpisy na pewno już wiesz jak bardzo zafascynował mnie świat zapachów niszowych.
W 2017 roku przetestowałam wiele świetnych i mniej fajnych zapachów. Gdybym na dzień dzisiejszy posiadała wolne środki to stałabym się bez wahania posiadaczką Toma Forda Tobbaco Vanille jak i Phaedon Tabac Rouge - co łączy te dwa zapachy, to boska tabaka w jednym jest połączona z wanilią, w drugim przypadku z miodem. Oba zapachy są niesamowite i życzę sobie, aby jak najszybciej znalazły się w moim posiadaniu.
W 2017 roku przetestowałam wiele świetnych i mniej fajnych zapachów. Gdybym na dzień dzisiejszy posiadała wolne środki to stałabym się bez wahania posiadaczką Toma Forda Tobbaco Vanille jak i Phaedon Tabac Rouge - co łączy te dwa zapachy, to boska tabaka w jednym jest połączona z wanilią, w drugim przypadku z miodem. Oba zapachy są niesamowite i życzę sobie, aby jak najszybciej znalazły się w moim posiadaniu.
Frapin 1270 to trochę inna kategoria koniakowo-przyprawowo-miodowa fantazja, która jest moim nemesis ponieważ przypomina mi inny ukochany zapach Good Life Davidoff, który został już wycofany z produkcji.
Na sam koniec perełka, moja najmłodsza miłość LAYA marki Ne'emah. Marzyłam o niej rok, ale ściągnięcie jej z Dubaju graniczyło z cudem. I co .... i LAYA przyjechała do mnie.
Orient, orient i jeszcze raz orient. Boski aromat. Recenzja ukaże się dosłownie za chwilkę.
Edit - zapraszam TUTAJ!
Edit - zapraszam TUTAJ!
IV. Efekty specjalne - akcesoria
Lubię nowinki, ale podchodzę do nich niezwykle ostrożnie. Dzięki temu zawsze trafiam na produkty, z których jestem niesamowicie zadowolona.
DemoFuture szczoteczka soniczna do oczyszczania skóry. Efekt WOW po myciu to jedyna mądra rzecz, którą w tej chwili mogę napisać. Szczoteczka jest świetna i bardzo się cieszę, że ją mam.
Marc Jacobs The Bronze - pędzel do makijażu, który generalnie ma służyć do aplikacji brązera, ale na mój gust absolutnie się do tego nie nadaje, przynajmniej w okolicach twarzy. Za to puder nakłada idealnie. Włosie jest miękkie i dosyć zbite nie zostawia obłoczku tylko idealnie wtłacza produkt w podkład. Tak jak lubię. Ileż ja pędzli kupiłam i odsprzedałam, bo żadnemu z nich ta sztuka nie wychodziła, aż tak dobrze.
BeautyBlender - ile podejść do niego robiłam to sama nie zliczę, głównie ze względu na jego cenę. Ale po skuszeniu się doceniam jakość i widzę, że żaden odpowiednik nie zastąpi oryginału. Jak mawia klasyk "królowa jest tylko jedna".
Revlon No Chip i Cuticle Oil - jak ważne są takie produkty przy wykonywaniu manicure, zaczynam doceniać od momentu kiedy trafiłam nareszcie na świetne kosmetyki.
Urban Decay Eyeshadow Primer Potion - co to ja mówiłam wcześniej z tą królową???? To powtarzam po stokroć - najlepsza baza pod cienie ever!
V. Nagroda specjalna - ulubieniec publiczności
Mam jeszcze dwa kosmetyki godne umieszczenia wśród najlepszych, ale jakoś nie umiałam ich dopasować do poprzednich kategorii.
Eisenberg Sublime Tan złoty olejek do ciała, który nie tylko pielęgnuje skórę, ale również sprawia, że opalenizna wygląda pięknie i efektownie.
O'right Caffeine Shampoo - pierwszy raz kiedy naturalny szampon zachwycił mnie i moje włosy. Świetne nawilżenie, miękkie i błyszczące włosy i ograniczenie wydzielania sebum. Rewelacja.
Kto dotrwał do końca - dziękuję serdecznie za odwiedziny.