O!mega Bronze Coconut Perfect Tan to matowy puder brązujący, który pozostawia efekt zdrowej, promiennej i opalonej cery. Gigantyczny kompakt ma pojemność aż 25 g (215 zł) więc starczy na niesamowicie dłuuuuuugo.
Konsystencja sprasowanych i zmielonych mikrodrobinek pudru jest niesamowita. Z jednej strony kremowa z łatwością nabiera się na każdy pędzel, z drugiej strony zbita na tyle, że nie pyli ani nie osypuje się na skórę, ubranie czy na sprzęty wokół, podczas wykonywania makijażu. Puder świetnie się blenduje i stapia ze skórą. Zaawansowana technologia drobno zmielonych pigmentów pozwala na dowolne budowanie koloru od delikatnego po mocną opaleniznę, a mikrowłókna sprawiają, że idealnie stapia się on ze skórą.
W wersji limitowanej otrzymujemy nowy, ale nadal uniwersalny kolor 104 Tan-Tastic! Neutralny odcień brazu nadaje się zarówno od konturowania jak i brązowienia skóry. Jest chłodniejszy i odrobinę ciemniejszy od swojego pierwowzoru 102 Tantric. Delikatny zapach kokosa lekko umila każdy moment aplikacji, przypominając wakacje, a jest on inspirowany miłością Marca Jacobsa do wody kokosowej.
O!mega
Bronze Coconut Perfect Tan opakowany jest w piękną, białą i błyszczącą
kasetę świetnie prezentuje się na toaletce. Pomimo gigantycznych rozmiarów jest
ona wąska i łatwo można ją przechowywać, ponieważ nie zajmuje wiele miejsca. W
środku znajduje się ochronny stoper, który zapobiega przypadkowemu zniszczeniu
się produktu oraz przyzwoitych rozmiarów lusterko.
Uwielbiam bronzery.
Problem polega na tym, że moja cera ich nie lubi i bardzo rzadko udaje mi się znaleźć
produkt, nawet z górnej półki, który temu wyzwaniu podoła. Nie będzie
oksydował, utleniał się, a po polsku robił się pomarańczowy i wytrzyma kilka choćby
godzin na mojej przetłuszczającej się cerze. Kocham kosmetyki Marc Jacobs
Beauty, bo jako jedne z nielicznych świetnie dogadują się z moja cerą i nie
robią żadnych z wyżej wymienionych psikusów. Pędzel zawsze nabiera idealną
ilość pudru, ani za dużo (żeby zrobić sobie krzywdę) ani za mało (żeby efekt
nie był widoczny). Dzięki zawartości drobno zmielonego pudru ryżowego i skrobi
kukurydzianej pięknie trzyma się nawet mojej przetłuszczającej się cery. Nie
blaknie i nie wyciera się w ciągu dnia zachowując mat na policzkach.
Marc Jacobs twierdzi że
rozmiar ma znaczenie (size does matter).
Ma, oj przyznam mu rację.
Kolejny kosmetyk marki, w którym jestem absolutnie zakochana.
Uniwersalny kolor świetnie stapia się z moją cerą nadając jej ładny, zdrowy odcień. Świetnie nadaje się na każda porę roku. Poprzednia wersja jest na tyle ciepła, że dobrze się prezentuje jedynie wiosną i latem na mojej skórze.
Efekt zdrowej cery, która posiada swój naturalny blask również bardzo mi odpowiada, aczkolwiek brązer nie zawiera ani jednej, najmniejszej drobinki w swojej konsystencji.
Kolejny kosmetyk marki, w którym jestem absolutnie zakochana.
Uniwersalny kolor świetnie stapia się z moją cerą nadając jej ładny, zdrowy odcień. Świetnie nadaje się na każda porę roku. Poprzednia wersja jest na tyle ciepła, że dobrze się prezentuje jedynie wiosną i latem na mojej skórze.
Efekt zdrowej cery, która posiada swój naturalny blask również bardzo mi odpowiada, aczkolwiek brązer nie zawiera ani jednej, najmniejszej drobinki w swojej konsystencji.
Bigger. Bronzer. Better.
Marc Jacobs – good job once again 😊
Marc Jacobs – good job once again 😊
Skład INCI: Talc, Oryza Sativa (Rice) Starch, Dimethicone,
Octyldodecyl Stearoyl Stearate, Zea Mays (Corn) Starch, Zinc Stearate, Caprylyl
Glycol, Parfum/Fragrance, Phenoxyethanol, Dimethiconol, Hexylene Glycol,
Isononyl Isononanoate, Iron Oxides (Ci 77491, Ci 77492, Ci 77499), Titanium
Dioxide (Ci 77891), Ultramarines (Ci 77007), Linalool, Coumarin.