Ponieważ
(co widać na instagramie @mojalepszawersja_ poniosło mnie dzisiaj przy
sprzątaniu, postanowiłam również zrobić szybki wpis odnośnie
kosmetyków, które skończyłam. Trochę ich jest.
Jeśli wcześniej ukazała się recenzja to podlinkuję ją w nazwie produktu. Aha i jeszcze jedna ważna rzecz to są produkty, które zużywałam przez ostatnie 3-4 miesiące więc proszę o wyrozumiałość.
Zapraszam do lektury.
Jeśli wcześniej ukazała się recenzja to podlinkuję ją w nazwie produktu. Aha i jeszcze jedna ważna rzecz to są produkty, które zużywałam przez ostatnie 3-4 miesiące więc proszę o wyrozumiałość.
Zapraszam do lektury.
Lierac Hydragenist – świetny lekki krem nawilżający. Planuję powrót
do niego wiosną, kiedy moja skóra będzie potrzebowała lżejszej
pielęgnacji.
Dabur RED –
świetna pasta do zębów. Swoją ciekawość zaspokoiłam i nie
zamierzam do niej wracać.
L'Angelica Sensitive Teeth– kolejna fajna pasta, ale tak niesamowicie delikatna, że
również nie planuję powrotów. Wolę bardziej wyraziste przygody.
Pupa Vamp –
jako jednorazowa przygoda ta maskara też była w porządku, ale ja
szukam dalej.
Seventeen Doll'd Up – i kiedy wreszcie znalazłam świetny produkt, został
on wycofany ze sprzedaży. Uwierzcie mi – ogromna strata.
Vintage BodyOil masło do ciała – bardzo fajny kosmetyk. Pięknie nawilżał
skórę i jeszcze lepiej pachniał.
Himalaya Intensive Moisturizing Cream – zużyłam go do ciała, bo nie
miałam odwagi smarować parafiną twarzy. Za to kolana i pięty są
mi niesamowicie wdzięczne.
Garnier Płyn micelarny – straciłam już rachubę, która to już flaszka.
Jeden, jedyny, ukochany i zawsze do niego wracam.
Pharmaceris T krem z 10% kwasem migdałowym – jeśli moja skóra kiedykolwiek
znowu zacznie szaleć zaopatrzę się w to cudo bez wahania.
Murier HA3+- serum na noc z kwasem hialuronowym – jestem cały czas pod
wrażeniem tego kosmetyku. Chcę więcej i już mam coś upatrzonego
w asortymencie marki.
L'Oreal Paradise Extatic – świetny tusz do rzęs. Pogrubia, podkręca i
daje efekt WOW. Wytrzymał 2,5 miesiąca, później zaczął się
coraz bardziej kruszyć pod koniec dnia. Jak trafię jakąś promocję
za 30 zł kupię go ponownie.
MAC
Patentpolish Lip Pencil pomadka z kolekcji limitowanej Sharon
Osbourne – ma moc więc pewnie jeszcze, z którąś z pomadek z tej
serii się zaprzyjaźnię.
Revlon Kiss balsam koloryzujący do ust – fajnie się spisywał latem, może im
bliżej wakacji skuszę się na jakiś kolejny odcień.
Pantene Hydra Intensify – rewelacyjnie nawilżający szampon do włosów.
Niestety z jakichś dziwnych powodów producent postanowił wycofać
go ze sprzedaży w Polsce. Na szczęście w UK jest dostępny bez
problemu więc będę ściągać to cudo.
Lirene Płynmicelarny z olejem rycynowym skończyłam i tak jak napisałam w
poście recenzji jak na moje standardy jest on zbyt delikatny i za
długo trzeba się bawić z demakijażem.
Clinique Clarifying Lotion 2 – mój ukochany od lat tonik/płyn
złuszczający, który nie pozwala mojej cerze szaleć. Świetnie
doczyszcza pory.
Montibello Colour Protect – balsam /odżywka do włosów farbowanych. Mój
ulubieniec ponieważ nie wymagał spłukiwania. Pozostawiał miękkie,
jedwabiste włosy. Jak wykończę zapasy odżywek, to może kupię go
ponownie.
Nivea Silk Mousse – pianka do mycia ciała w sprayu. Fajny kosmetyk, ale
jestem tak przyzwyczajona do mydeł w płynie, że nie planuję
powrotów.
Eisenberg Cream Contour des Yeux&Levres – niesamowicie nawilżający i
delikatny żel pod oczy. Pielęgnuje skórę, nawilża i jest
niezastąpiony letnią porą.
Dr Irena Eris Odżywczy balsam nektar Fiji ten był niezły, ale niedługo
pokaże co teraz używam. Prawdziwa petarda na tą porę roku.
Dr Irena Eris Sensi Science – krem do twarzy i krem pod oczy dla cer
wrażliwych, atopowych, alergicznych. Oba produkty świetnie się
spisały, a kilka koleżanek poczęstowanych próbkami również
podzieliło mój zachwyt.
Lierac Lumilogie preparat dwufazowy na przebarwienia. Świetny kosmetyk,
dzięki któremu moje plamy ruszyły z miejsca. Osoby zainteresowane
tematem muszą jeszcze chwilkę poczekać na podsumowanie bo kuracja
trwa, a składa się na nią jeszcze kilka świetnych kosmetyków.
Barwa Siarkowa 3w1 peelingujący żel do mycia twarzy – najfajniejszy
kosmetyk ze wszystkich używanych. Powrót planuje wiosną kiedy moja
cera lubi szaleć.
Barwa Siarkowa żel siarkowy antytrądzikowy – bardzo dobry żel do mycia
twarzy ze skórą problematyczną. Trzeba jednak uważać bo lubił
przesuszać moją cerę.
Vichy Antyperspirant w kulce – kolejna sztuka i jestem działaniem cały czas
zachwycona. Poluję na promo w bandyckiej cenie (ponad 40 zł) nie
kupię tego produktu.
Pantene Hydra Intensify – balsam na końcówki włosów. Dziwny produkt.
Niby nawilżał, ale włosy były po nim nieprzyjemnie sztywne. W
sumie cieszę się,że się już skończył.
I to byłoby
na tyle. Kto dotrwał do końca temu medal za cierpliwość i odwagę.
Daj znać
w komentarzu
czy też zamykasz stary rok wielkimi porządkami?
czy też zamykasz stary rok wielkimi porządkami?