Pewnie każda z Was ma
swojej kosmetyczce kosmetyk, który jest tak zwanym świętym Graalem. Ten jedyny
niezawodny, niezastąpiony, na który zawsze można liczyć. U mnie tak jest z bazą
pod cienie marki Urban Decay – Primer Potion.
Czym
jest baza pod cienie?
Zadaniem tego produktu jest stworzenie na powierzchni powieki, podkładu do którego cienie będą się przyklejały i trwały w niezmienionym stanie przez wiele godzin.
Zadaniem tego produktu jest stworzenie na powierzchni powieki, podkładu do którego cienie będą się przyklejały i trwały w niezmienionym stanie przez wiele godzin.
Baza pod cienie Primer
Potion zapewnia makijaż który przetrwa nawet do 24 godzin, bez zbierania się w
załamaniu powieki czy blednięcia kolorów. Formuła kosmetyku dzięki użyciu
technologii polimerów wypełnia drobne niedoskonałości na powierzchni skóry i
przygotowuje powieki na całodzienny makijaż. Makijaż na tak przygotowanej
powierzchni rozkłada się gładko, a kolory doskonale łączą się ze sobą.
Konsystencja
i odcień:
Baza Original ma cielisty odcień, który świetnie dopasowuje się do każdej
tonacji skóry. Kremowa konsystencja świetnie rozkłada się na powiece i po kilku
minutach zasycha praktycznie do matu. Wraz z okresem użytkowania należy uważać,
ponieważ kosmetyk delikatnie gęstnieje i
może tworzyć na powiece delikatne plamy.
Opakowanie:
Przez wiele lat przeżyłam kilka zmian. Tej najnowszej, w której jest aplikator – pacynka nie miałam jeszcze okazji używać. Moja tubeczka doskonale radzi sobie z dozowaniem kosmetyku. Najmniej szczęśliwe było pierwsze opakowanie, które wyglądało fantazyjnie, ale nie dało się używać kosmetyku i trzeba je było przecinać. Ktoś to jeszcze pamięta?
Przez wiele lat przeżyłam kilka zmian. Tej najnowszej, w której jest aplikator – pacynka nie miałam jeszcze okazji używać. Moja tubeczka doskonale radzi sobie z dozowaniem kosmetyku. Najmniej szczęśliwe było pierwsze opakowanie, które wyglądało fantazyjnie, ale nie dało się używać kosmetyku i trzeba je było przecinać. Ktoś to jeszcze pamięta?
SKŁAD
INCI:
Niewielką ilość bazy nanieść na powieki, rozsmarować i poczekać chwilę, aż baza wyschnie. Ten zabieg jest ważny ponieważ zapobiega powstawaniu plam z kosmetyków kolorowych.
Bazę Original Primer Potion nie skłamię jeśli powiem, że używam już od
prawie 7-8 lat. Jest to chyba moja największa i najtrwalsza miłość do
kosmetyku.
W między czasie zdarzały mi się skoki w bok, inne marki, inne produkty, ale zawsze wiernie wracałam to tej niebieskiej tubeczki. To ona była jedyna, najlepsza z idealną konsystencją i działaniem. Miałam okazję używać również siostrzanych wersji Eden, Sin i >>>Anti-aging – ale nie dorastają bazie Original do pięt i tak naprawdę nigdy nie mogłam spokojnie im zaufać i nie przejmować się moim makijażem w ciągu dnia.
Tak to jest jeśli raz się spróbuje świetnego kosmetyku, to poprzeczka jest tak wysoko podniesiona, że żaden inny produkt nie może dorównać.
W między czasie zdarzały mi się skoki w bok, inne marki, inne produkty, ale zawsze wiernie wracałam to tej niebieskiej tubeczki. To ona była jedyna, najlepsza z idealną konsystencją i działaniem. Miałam okazję używać również siostrzanych wersji Eden, Sin i >>>Anti-aging – ale nie dorastają bazie Original do pięt i tak naprawdę nigdy nie mogłam spokojnie im zaufać i nie przejmować się moim makijażem w ciągu dnia.
Tak to jest jeśli raz się spróbuje świetnego kosmetyku, to poprzeczka jest tak wysoko podniesiona, że żaden inny produkt nie może dorównać.
Co do podbicia koloru to
przyznam, że tak nie do końca obietnice producenta są spełnione. Cienie gładko
się rozkładają na przygotowanej powiece i zyskuję odrobinę intensywności. Ale
mnie to całkowicie wystarcza.
Co mnie zaskoczyło to niesamowita trwałość. Podczas robienia zdjęć cieni na bazie w pewnej chwili zrezygnowałam i poszłam umyć rękę. Ku mojemu zaskoczeniu kosmetyki kolorowe, które znajdowały się po stronie z bazą nie poddały się i nadal znajdowały się na skórze. WOW!
Samą bazę w makijażu oczu miałam okazję przetestować na kilku imprezach i wiem, że to jest jeden z makijażowych grzechów głównych. Cienie wytrzymywały na oczach cały okres imprezy i spanie w makijażu.
Co mnie zaskoczyło to niesamowita trwałość. Podczas robienia zdjęć cieni na bazie w pewnej chwili zrezygnowałam i poszłam umyć rękę. Ku mojemu zaskoczeniu kosmetyki kolorowe, które znajdowały się po stronie z bazą nie poddały się i nadal znajdowały się na skórze. WOW!
Samą bazę w makijażu oczu miałam okazję przetestować na kilku imprezach i wiem, że to jest jeden z makijażowych grzechów głównych. Cienie wytrzymywały na oczach cały okres imprezy i spanie w makijażu.
Bazy Primer Potion są
dostępne w perfumeriach Sephora i w sklepie Urban Decay. Rozpiętość cenowa od
55 do 125 zł zależy od pojemności i rodzaju kosmetyku. Ale zapewniam, że warto
w ten produkt zainwestować, ponieważ starczy na niesamowicie długi okres czasu.