Trafić na dobry i tani tusz do rzęs
to naprawdę niezwykłe wydarzenie.
Markę Seventeen poznałam już jakiś
czas temu. Wayne Goss rekomendował kiedyś tusz Falsifeye (RECENZJA),
który sprawdził się u mnie rewelacyjnie. Postanowiłam zatem
przetestować kolejny tusz tej marki i sprawdzić czy jest wart
zainteresowania czy też nie.
SEVENTEEN Doll’d UP Mascara ma wykreować wyrazisty
makijaż oczu, za pomocą 24 godzinnej formuły, która ma unosić i
podkręcać oraz nadawać objętość naszym rzęsom. Dodatkowe
benefity tego produktu to specjalnie zaprojektowana szczoteczka,
która zapobiega powstawaniu grudek i pięknie rozczesuje rzęsy.
Dzięki maskarze Doll'Up makijaż oka staje się wyrazisty
i pięknie ''otwiera'' oko. A rzęsy pozostają zalotnie podkręcone
cały dzień i noc.
Maskara znajduje się w fantastycznym opakowaniu, które podczas
zamykania robi przysłowiowy 'klik' i dzięki temu wiemy, że jest
szczelnie domknięte. Droższe maskary w większości przypadków tego
nie robią.
Szczoteczka wygięta w idealnie dopasowany do oka łuk posiada
delikatne plastikowe ząbki, które nie dosyć, że aplikują idealną
warstwę tuszu to jeszcze świetnie rozczesują rzęsy i unoszą je.
Szczoteczka posiada tak jakby dwie strony wewnętrzną wygiętą
do środka zaaplikujemy maskarę , a zewnętrzną wygiętą w łuk
budujemy objętość, rozczesujemy i podkręcamy rzęsy.
Zdjęcie u góry: jedna warstwa na prawym oku, zdjęcie na dole - dwie warstwy tuszu |
SEVENTEEN Doll’d UP Mascara nadaje rzęsom niesamowitą
długość, objętość i niesamowicie trwałe uniesienie. Oko jest
podkreślone i otwarte. Oczywiście efekt można łatwo budować, ale
nie polecam zbyt wielu warstw, bo można łatwo popsuć makijaż.
Niesamowity jest również fakt, że podkręcenie rzęs utrzymuje się
praktycznie cały dzień.
Sama formuła tuszu nie tworzy grudek. Absolutnie nie osypuje się
w ciągu dnia ani nie schodzi pod oczy. A jej demakijaż jest dziecinnie
prosty, ponieważ większość makijażu schodzi podczas mycia
twarzy, a resztę spokojnie domyjemy używając jednego wacika i
płynu micelarnego.
Tuszu używam jej już dwa pełne miesiące, a formuła
pozostaje cały czas bez zmian. Jest kremowa i łatwo rozprowadza się
na rzęsach. Dlaczego tak nie dzieje się w przypadku droższych
odpowiedników?
Maskara występuje w dwóch kolorach BLACK i Brown/BLACK. Ma
pojemność 9ml i kosztuje w sieci drogerii Boots £6.29. Moją
kupiłam na promocji za niecałe £4.
Jestem oczarowana i zachwycona. Jestem pod ogromnym wrażeniem.
Jak tylko będę miała okazję to postaram się poznać inne
produkty tej marki, bo już widzę, że warto.
Jedyny minus to dostępność maskary, ponieważ ta marka nie
występuje w polskich sklepach. Ja zawsze staram się skorzystać z
uprzejmości znajomych osób, które podróżują do UK i proszę o
pomoc w dokonaniu zakupów.
Na koniec pokaże Wam jak tusz jest zapakowany w momencie zakupu. Takie proste, a takie praktyczne. Szkoda, że w Polsce nie jest to stosowane. A dzięki folii mamy gwarancję, że nikt tego produktu przed nami nie otwierał.
I jak podoba się Wam efekt?