Otrzymując produkty do testów nigdy nie wiadomo jaki będzie
rezultat końcowy. Czy produkt nam się spodoba? Czy spełni nasze oczekiwania?
Ale podrażnienia skóry w życiu bym się nie spodziewała.
Zaczynając od samego początku, chciałam Wam przedstawić krem Revitalift Laser x3 – kosmetyk stworzony specjalnie z myślą o kobietach, które posiadają skórę dojrzałą ze zmarszczkami. Jego głównym zadaniem jest ujędrnienie i lifting oraz walka z oznakami starzenia się skóry. Revitalift Laser x3 to krem, którego skuteczność porównuje się do działania lasera frykcyjnego.
SKŁAD INCI:
Widoczne rezultaty, które obiecuje producent to:
· -
natychmiast: skóra wygładzona*
· -
bardziej napięta +23%**;
· - po 4 tygodniach: widoczna redukcja ,,lwich
bruzd” 9-24%), ,,kurzych łapek” (-27%), i zmarszczek na czole (-20%). Redukcję
zmarszczek stwierdzono u 95% kobiet*.
· - po 4 tygodniach: poprawa gęstości i jędrności
skóry- twarz wygląda na wymodelowaną.
Testowany pod kontrolą dermatologiczną. Do wszystkich
rodzajów skóry, również wrażliwej. *Badania kliniczne w grupie 51,58,56 kobiet.
** Test instrumentalny, 40 kobiet.
Formuła
kremu pomaga wypełnić i zagęścić skórę, redukować zmarszczki oraz modelować
kontur twarzy.
Wśród
składników aktywnych wymieniane są: Pro-Xylan ™ 3%, fragmentaryzowany kwas HA, LHA
– kwas lipohydroksylowy.
Krem ma
przyjemną, szybko wchłaniającą się konsystencję i bardzo miły zapach.
Dobrze się wchłania i stanowi przyjemną bazę pod makijaż.
Słoiczek ma
pojemność 50 ml i kosztuje 47 zł.
Jednym z
zadań kampanii było zrobienie zdjęcia skóry w okolicach oczu, żeby zobaczyć
zachodzące tam zmiany podczas stosowania kosmetyku. Ja niestety, tych zmian nie
miałam okazji zauważyć, bo po pierwsze dostałam krem na dzień, a nie
przeznaczony typowo do delikatnej skóry znajdującej się wokół oczu.
Stosując tam Revitalift Laser X3 nastąpiło pierwsze podrażnienie skóry. Paliło
żywym ogniem i musiałam szybko zmywać kosmetyk z twarzy.
Kolejnym
niepokojącym objawem było zaczerwienienie skóry twarzy zwłaszcza w okolicach
czoła i policzków przez kilkanaście minut po aplikacji kremu.
Te sytuacje
są dla mnie nowością, bo nie posiadam ani wrażliwej cery ani alergicznej skóry.
Praktycznie na palcach u jednej ręki jestem w stanie wymienić kosmetyki które
mnie w jakikolwiek sposób podrażniły.
Wszystkie
moje obawy oraz to, że nie jestem w stanie wywiązywać się z poszczególnych
etapów kampanii zostały zgłoszone koordynatorom kampanii (12.09.2016) i tu
zaczyna się dalsza część tej niesamowitej przygody. Po moim mailu nastąpiło
odbijanie piłeczki i podawanie innych
adresów mailowych, pod które powinnam zgłaszać takie sytuacje.
14.09 otrzymałam
maila z prośbą o podanie numeru telefonu, ponieważ ktoś chciał zadzwonić i
wyjaśnić te okoliczności. To był
niestety ostatni kontakt od marki L’Oreal.
Do dnia dzisiejszego nie otrzymałam ani żadnego maila ani telefonu.
Do dnia dzisiejszego nie otrzymałam ani żadnego maila ani telefonu.
Wiecie co…. tego
się nie spodziewałam po tak dużej marce i popularnej marce…... #jestemtegowarta - nie tego akurat nie jestem warta!!!