Opisuję
Wam od jakiegoś czasu nowości w perfumeriach, które mnie
zachwycają, a kiedyś wpadłam na pomysł, żeby zapoznać Was z
zapachem, od którego to wszystko się zaczęło. Miłość do perfum
i pięknych aromatów.
Zapachu,
który był moimi pierwszymi dorosłymi perfumami, aby je zdobyć
musiałam się nieźle nagimnastykować – jak to mawiają.
Dawno
temu, około 20 lat wstecz kupiłam sobie jakieś kobiece czasopismo,
którego nazwy już w tej chwili nie pamiętam. W ramach promocji była
dołączona do niego próbka najnowszego zapachu Good Life marki
Davidoff, który wchodził właśnie do sprzedaży na polskim rynku. Co prawda
źródła podają dwie daty wejścia tego zapachu na rynek - 1999 i
1994 rok.
Próbka
tak mi się spodobała i przypadła do gustu, że zapragnęłam mieć
całą butelkę.
Kobietki
z mojego pokolenia, zwłaszcza te z mniejszych miast pamiętają, że
wtedy nie było praktycznie żadnych perfumerii, w których owe cudo
możne było nabyć. Szczęśliwe jednostki, które posiadały
rodzinę za granicą mogły się cieszyć takimi zbytkami.
Kiedy
pojawiła się okazja w postaci znajomej wyjeżdżającej za granicę
musiałam skorzystać. I tak oto z włoskiej strefy bezcłowej
(wtedy) przywędrowała do mnie buteleczka 50 ml najcudowniejszego zapachu na
świecie.
Nuty zapachowe według kilku źródeł:
Nuty głowy: figa, begamotka, czarna porzeczka, cytrusy, ylang-ylang,Nuty serca: liście figowca, konwalia, jaśmin, róża, magnolia, korzeń irysa,
Nuty bazy: mleko figowe, daktyle, wanilia, ambra, nuty drzewne (sandałowiec).
Jest to kompozycja z rodziny orientalno-waniliowo-kwiatowej, która nadaje się zarówno na większe wyjścia jak i do delikatnego noszenia na co dzień.
Jest to aromat, w którym czuć orientalne dodatki jak liście figowca, daktyle, trochę begamotki i bardzo delikatne kwiaty w tle. Jest on pudrowy dzięki korzeniom irysa i mleku figowemu, ale nie jest mdły. Jest ciepły miodowo-waniliowy. Ambra i nuty drzewne tworzą doskonała podstawę Good Life. Zamykając oczy i otulając się tym cudownym aromatem rzeczywiście czujemy się bardziej szczęśliwi. Jest pełen wdzięku tak jak i kobiety, które go noszą. Elegancki, uwodzicielski, pełen wdzięku i uroku.
Good Life jest / był niesamowicie trwały. Pachniał przez calutki dzień wzbudzając ogrom komplementów od otoczenia. Nadawał się na jesienno-zimową porę roku lub po prostu na chłodniejsze dni.
Mam jeszcze w buteleczce odrobinkę, którą zostawiam sobie na sentymentalne wieczory pełne wspomnień. Znalazłam co prawda zapach zbliżony do Good Life, ale jego trwałość pozostawia (niestety) wiele do życzenia. Takich kompozycji już nie ma......
I może teraz powiecie, że można te perfumy jeszcze zdobyć w różnych perfumeriach bądź na portalach aukcyjnych. Ja nie mam ochoty ryzykować. Ponieważ Good Life został wycofany ze sprzedaży kilka ładnych lat wstecz zachodzi obawa, że kupiony produkt może już utracić swoje pierwotne właściwości. Tym bardziej, że nie mam gwarancji jak był traktowany i magazynowany. Nie zamierzam ryzykować jakichś niemiłych przygód. Wolę mieć w pamięci przecudne wspomnienie o Good Life, które nawet teraz przywołuje na mojej twarzy uśmiech.
Zino Davidoff „królu cygar” dziękuję Ci za te piękne wspomnienia.
Źródło zdjęć: Pinterest