Marka
Yonelle jest moim wielkim odkryciem, jeśli chodzi o dogłębną
pielęgnację cery dojrzałej.
Seria
Biofusion, którą obecnie stosuję zawiera kosmetyki biologicznie
regenerujące cerę suchą, dojrzałą, wrażliwą, podatną na
alergie czy też podrażnienia.
Kosmetyki tworzą drugą skórę, a
dzięki technologii BIOFUZJI wtapiają się w nią i z punktu
biologicznego naprawiają i uszczelniają naskórek. Dzięki
nowatorskiej technologii Nanodysków, krążków wypełnionych
substancjami aktywnymi, transportują je aż 14 warstw w głąb
komórek naskórka.
3C
– potrójna witamina C –
łączy trzy stabilne formy witaminy C, co pozwala w najwyższym
stopniu wykorzystać potencjał tej witaminy. Regeneruje, stymuluje i
opóźnia procesy starzenia się skóry.
Serum
druga skóra jest kosmetykiem wielofunkcyjnym:
-ma
działanie anti aging – odmładzające,
-regeneruje
skórę na poziomie biologicznym,
-działa
na objawy starzenia się skóry,
-widocznie
rozjaśnia przebarwienia,
-nawilża
i liftinguje skórę,
-redukuje
zmarszczki,
-lekko
rozświetla.
Główne
składniki aktywne to: NANODYSKI™, 5% witaminy C,
ceramid 2, ceramid 3, lamelle cholinowe, fosfadylocholina, aktywne
peptydy .
Pełny
skład inci:
NANODYSKI™
wypełnione biopeptydami i ceramidami sprawiają, że
struktura skóry stopniowo wzmacnia się. Cera odzyskuje swój blask
i elastyczność. Jest zdecydowanie bardziej gładsza, doskonale
nawilżona i po prostu wygląda młodziej co widać doskonale gołym
okiem. Przy dłuższym (systematycznym) użytkowaniu widać również
stopniowe rozjaśnienie przebarwień (to jest zasługa potrójnej
witaminy C) i redukcję linii oraz załamań na skórze.
Serum
należy stosować jako pierwszy produkt na oczyszczoną skórę
twarzy. Zawartość pipetki (u mnie są to 3-4 krople) najpierw
trzeba rozprowadzić na skórze, a następnie wykonać automasaż.
Po
całkowitym wchłonięciu się preparatu przystępujemy do kolejnego
kroku w naszej pielęgnacji czyli nakładamy krem. Serum ma postać
mleczka, więc szybko wchłania się w skórę, a lekko cytrusowy
aromat umila proces aplikacji. Szklana butelka zaopatrzona jest w
precyzyjnie dozującą pipetę więc nic się nie zmarnuje.
Moja
miłość do marki zaczęła się od fantastycznego kremu Regenerating 3C z
linii Biofusion. Stosując serum (ponad 6 tygodni) jestem coraz
bardziej zadowolona z efektów jakie uzyskuję. Z tygodnia na tydzień
moja cera robi się bardziej jędrna i elastyczna. Przebarwienia może
nie znikają, ale ulegają takiemu efektowi rozmycia, że po
nałożeniu makijażu ich granice nie odznaczają się tak bardzo jak
dawniej. Ja jestem zachwycona i żałuję, że odkryłam tę markę
tak późno.
Mam
również nadzieję, że ta linia zostanie rozbudowana na przykład
o tonik pielęgnacyjny i może jakiś krem z wyższym
filtrem UV, bo bardzo by się przydały.
Yonelle dziękuję ♡ po raz
kolejny, za fantastyczne doznania. Z tego wszystkiego zapomniałabym również pochwalić dbałości o detale.
Serum otrzymujemy zapakowane w kartonowe pudełko, a po wyjęciu okazuje się, że jest ono dodatkowo opakowane w śliczny woreczek z błyszczącego materiały, który widzicie na zdjęciach wyżej. Osobiście jestem zachwycona takim podejściem do klienta.
Serum
ma pojemność 30 ml i kosztuje 239 zł.
Kosmetyki
marki Yonelle można zakupić w sklepie internetowym marki bądź w
Perfumeriach Douglas.
Znacie kosmetyki Yonelle?
Macie jakiegoś ulubieńca tej marki?