Od jakiegoś już czasu
wprowadzam w swoim życiu i pielęgnacji
małe zmiany. Jedną z nich było wprowadzenie do mojej codziennej pielęgnacji
pasty do mycia zębów nie zawierającej w składzie fluoru.
Nie jest to kwestia
żadnej ideologii życiowej, a ciekawym tematu polecam poszperać w Google i
poczytać sobie o właściwościach i skutkach ubocznych tego składnika.
Jakiś czas temu
pokazywałam Wam pastę HerbaCura 3inONE (RECENZJA). Był to produkt bardzo dobry,
idealnie spełniał swoje zadanie zarówno myjące jak i pielęgnacyjne.
Pewnego dnia podczas
pobytu w kinie do biletów dołączana była miniatura nowego produktu, który Ziaja
wprowadziła jesienią do sprzedaży.
Pasta tak bardzo mi się
spodobała, że od kilku miesięcy jest głównym rezydentem w mojej łazience.
Mintprefect Sensitiv to pasta do zębów do codziennego stosowania z xylitolem i glukonianem wapnia. Xylitol zastosowany zamiast fluoru zapewnia ochronę przeciwpróchniczą, popartą specjalistycznymi badaniami. Jest substancją występującą naturalnie w ślinie dlatego rozpoznawalną i bezpieczną. Działa antybakteryjnie, wzmacnia szkliwo.
SKŁAD:
Aktywność
pasty w trakcie stosowania:
- Xylitol działa
antybakteryjnie, hamuje atak kwasów poprzez utrzymywanie zasadowego pH śliny.
- Glukonian wapnia wspomaga
mineralizację wrażliwych części zębów.
- Krzemionka dokładnie
oczyszcza płytkę nazębną i przywraca naturalną biel.
- Delikatny, miętowy
aromat zapewnia łagodne, przyjemne orzeźwienie
Pasta przeznaczona jest
dla dzieci (bez ograniczeń wiekowych) i dorosłych.
Zalecany sposób użycia
to szczotkowanie zębów dwa razy dziennie. Higienę jamy ustnej można również
wzbogacić używając płyny do płukania, które wchodzą w skład linii Mintperfekt.
Tubka ma pojemność 75
ml i kosztuje około 6 złotych.
Moja miłość do tego
produktu, jak już wspomniałam wcześniej, trwa od jakiegoś czasu. Jeszcze zanim
skończę tubkę, następną mam już w zapasie.
Uwielbiam! I w życiu
nie sądziłam, że można się tak zachwycać pastą do zębów. Czyści, odświeża, a co
najważniejsze pielęgnuje moje wrażliwe zęby i nie dopuszcza do tego, żeby przy
spożywaniu gorących czy zimnych produktów towarzyszył mi ból. Nawet zimą przy
minusowych temperaturach.
Mój zachwyt jest tak
duży, że nie szukam już żadnego innego odpowiednika, bo swój ideał już
znalazłam. A jak nie wierzycie to obejrzyjcie poprzednie posty ze zużyciami.
Tam znajdują się namacalne dowody tej miłości.
Zajrzyjcie do sklepu
firmowego Ziaja przy następnych zakupach.
Skrywa się tam wiele
perełek, z którymi warto się bliżej zapoznać.
Wykorzystane źródło:
ziaja.com