Błyszczyki marki Estee
Lauder są jednymi z moich wielkich ulubieńców.
Seria Pure Color Gloss
występuje w trzech wyjątkowych, wielowymiarowych, luksusowych formułach
wykończenia: satynowej, perłowej oraz iskrzącej.
Dzięki zastosowanej
technologii True Vision™ przemienia
zwykły kolor w coś wyjątkowego i fantastycznie rozświetla twarz.
Jak na błyszczyk,
kosmetyk Estee Lauder daje dosyć długotrwały efekt, bez uczucia sklejenia się
warg.
Dzięki lekkiej formule
w komfortowy sposób leży na ustach nadając im soczysty wygląd.
Składniki odżywcze i
nawilżające jak witaminy C i E pielęgnują skórę ust.
Aplikator z elastyczną
końcówką dociera do każdego zaokrąglenia ust.
Precyzyjnie rozprowadza
produkt i wypełnia usta kolorem.
Szeroki wachlarz
kolorów o trwałym połysku da długotrwały efekt, pozwala wybrać odpowiedni kolor
i zaspokoi gusta wszystkich klientek.
Wykończenie jakie
uzyskujemy nadaje twarzy natychmiastowy efekt świetlistości. Makijaż zdecydowanie
zyskuje na przejrzystości.
Błyszczyk precyzyjnie
wygładza usta, sprawiając efekt ich wizualnego powiększenia, gdyż odbija on
światło.
Marka Estee
Lauder zawsze kojarzy mi się z kosmetykami luksusowymi. Teraz i ja mam
w swojej kosmetyczce odrobinę luksusu. Błyszczyk Pure Color Gloss przepięknie rozświetla twarz, nadając takiej
młodzieńczej iskry. Pigmentacja tej serii, którą ja mam nie da efektu dużego
krycia. Jest to raczej delikatny poziom do średniego. Usta wyglądają po prostu
fantastycznie. Również trwałość jest dosyć dobra jak na ten rodzaj kosmetyku.
Dzięki dosyć gęstej formule, czego absolutnie nie czuć na skórze, wytrzymuje
długie rozmowy i kilka godzin pracy.
Nie jest to mój
pierwszy pierwszy błyszczyk Estee Lauder i na pewno nie ostatni.
Lubię i bardzo polecam,
bo jest to fajny kosmetyk do użytku własnego czy też na prezent dla bliskiej
nam osoby.
P.S. Zapomniałam Wam
dopisać, że błyszczyk ma cudny cukierkowo-owocowy zapach, który subtelnie
towarzyszy nam kilka minut po aplikacji, a następnie zanika.