Każdy
kto zaczyna swoją przygodę z marką MAC staje zawsze przed tym samym dylematem.
Ale co ja mam wybrać?
Samych
wkładów do paletek mamy w ofercie około 135 kolorów, a gdzie cienie mineralne
czy typu prolongwear?
Dlatego
też postanowiłam pokazać Wam moje najukochańsze kolory, bez których nie
wyobrażam sobie mojej paletki.
Cienie
Mac mają wykończenia:
Frost,
Lustre,
Matte,
Matte 2,
Satin,
Veluxe,
Veluxe Pearl,
Velvet.
Od
lewej:
Shroom
(Satin) jasny beż,
Vex
(Frost) beż z różowo-zieloną opalizacją,
Naked
Lunch (Frost) bardzo delikatny, połyskujący cielisty różowo- brzoskwiniowy
Quarry
(Matte) delikatny przytłumiony śliwkowy brąz.
Od
lewej górny rząd:
Mulch
(Velvet) brąz z domieszką starego złota,
Patina
( Frost) ciemno-szary brąz opalizujący delikatnie na złoto i różowo,
Satin
Taupe (Frost) kolor trudny do jednoznacznego określenia ma w sobie coś z ciemnej
szarości pomieszanej z ciemnym brązem i śliwką,
od
lewej dolny rząd:
Shale
(Satin) fiołkowo-szarawa śliwka z subtelnym blaskiem,
Parfait
Amour (Frost) niebieski fiolet z błyszczącymi drobinkami.
A tak wyglądają na skórze- Parfait Amour, Shale, Mulch, Patina, Satin Taupe. |
Mulch, Patina i Satin Taupe |
Parfait
Amour i Vex są to odcienie typu duochrome. Tak wielowymiarowe, że w zależności
od kąta pod jakim je oglądamy potrafią zmieniać swój odcień.
Cienie
są bardzo dobrze napigmentowane, rewelacyjnie rozcierają się i łączą z innymi
kolorami. W opakowaniu znajduje się 1,5 grama produktu, więc starczą na bardzo
długo.
Pojedyncze
cienie kosztują 74 zł, natomiast w formie wkładów do palety 56 zł.
Mam
nadzieję, że chociaż odrobinę komuś z Was pomogłam.