I
znowu nadszedł czas wielkich porządków.
Przez
dwa miesiące uzbierałam sporo zużytych produktów.
Żeby
nie przedłużać zapraszam Was na przegląd.
Mydło
w płynie Sommerseife marki Isana – mój aktualny
ulubieniec. Zapach kwiatu Frangipani subtelnie koi zmysły.
Pianka
do włosów z Keratyną marki Taft – kolejny ulubieniec,
następna jest już na półce w łazience.
Dezodorant
w spray-u Climacool marki Adidas – zapraszam na recenzję.
Produkt świetny. Jestem pewna, że jeszcze nie raz się spotkamy.
Szampon
do włosów farbowanych Aussie – kolejna butelka i jestem
nim tak samo zauroczona. Recenzja.
Dezodorant
w kulce Climacool marki Adidas - Chociaż bardzo dobrze działa
wersja w spray-u bardziej mi odpowiada.
Phytocitrus
– szampon do włosów farbowanych marki Phyto. Dobry produkt,
ale nie wywołuje u mnie potrzeby zakupu pełnowymiarowej wersji.
Avon
Clearskin – żel do mycia twarzy z kwasem salicylowym.
Zapraszam na recenzję.
Mizon
Ultra Suboon Cream – zawsze jak się kończy robię się
smutna. Zapraszam na recenzję.
Olay
Serum wypełniające zmarszczki – dziwny produkt i nie
zamierzam powtarzać tej przygody.
Mac
Fast Response Eye Cream – zakończyłam ostatnią tubkę kremu w
starej wersji. Smuteczek! Zapraszam na recenzję.
Avon
Clinical Luminosity – krem był malutki więc trudno wiele
powiedzieć odnośnie jego działania. Miał walczyć z
przebarwieniami, ale fajnie pielęgnował twarz.
Clinique
Turnaround Overnight – bardzo przyzwoity nawilżacz do twarzy
na noc.
Clinique
Even Better – krem na dzień z filtrem walczący z
przebarwieniami – kolejny ulubieniec. Świetna konsystencja i
bardzo dobrze oddziałuje na skórę.
Wrinkle
Reducer Gel Patches - maseczka w płatkach pod oczy. Recenzja.
Francuska
Glinka Różowa – ulubiona, delikatna i świetnie
wpływająca na skórę. Zapraszam na recenzję.
Maska
Sandałowa Khadi – the best of the best – moja wielka miłość.
Niezawodna i zawsze można liczyć na jej skuteczne działanie.
Recenzja.
Płyn
do płukania jamy ustnej Elmex – nie jestem ani na tak ani na
nie. Nie wiem co sądzić o tym produkcie.
Puder
Stay Matte Rimmel – kolejny dziwny produkt, o którym nie
wiem co sądzić – raz działa świetnie, a czasami robi na twarzy
ciasto z makijażu.
Mac
Plush Lash – jeden z moich ulubionych tuszy do rzęs, ale ma
już godny zamiennik. Recenzja.
Avene
Cleanance Expert – żel punktowy na niedoskonałości –
bardzo dobry produkt.
Giorgio
Armani Regenessence – krem pod oczy. Niby świetna marka, ale
próbka nie zachęciła mnie do zakupu pełnowymiarowego
opakowania.
Shiseido
White Lucency – kolejny krem pod oczy, który wywołuje
mieszane uczucia – z jednej strony świetnie pielęgnuje skórę,
a z drugiej powoduje łzawienie.
Tego
nawet nie będę opisywać.
Na
szczególne wyróżnienie zasługują:
Dr
Irena Eris Provoke Radiance Fluid – ogromne zaskoczenie,
podkład ten mogę śmiało porównać do Le Teint Touche Eclat
YSL. Kolor 120 Natural idealnie stapia się z cerą.
Pharmaceris
Krem z 5% kwasem migdałowym – krem jest niezły, ale niedługo
opiszę Wam kurację z 10% kwasem migdałowym. Powiem tylko tyle –
jest moc!
Yoskine
Kirei Lifting – eliksir odmładzający. Super produkt. Jak
tylko uporam się z obecnymi kosmetykami pielęgnacyjnymi, zagości
on na półce w mojej łazience.
Perfecta
No Problem – 3w1 żel do mycia twarzy, maska oczyszczająca i
peeling. Cóż powiedzieć więcej, chcę dużą tubkę.
Clarins
Multi Regenerate Jour – krem ujędrniający na dzień.
Doskonała pielęgnacja dla cer dojrzałych.
Mam
nadzieję, że Was nie zanudziłam. Biorę się za kolejne zużywanie.