5/15/2015

Zakupy kontra zużycia cz. II - to co ubyło

W poprzednim poście (tutaj) przedstawiającym zużycia pierwszego kwartału tego roku przyznaję sama, że szału nie było. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie jak w kwietniu co krok okazywało się, że kolejny kosmetyk się kończył. Nie będę czekać zatem do zakończenia drugiego kwartału z tym postem, bo jak tak dalej pójdzie to mi miejsca w pokoju braknie.
 


Lakier do włosów Taft z Keratyną – mój wielki ulubieniec od bardzo dawna – następny już w użyciu,

Szampon Isana do włosów brązowych i farbowanych (recenzja) – fajny kosmetyk, może się jeszcze kiedyś spotkamy.

Szampon Aussie do włosów farbowanych (recenzja) – stawiam go na równi z moim ukochanym Johnem Frieda.

Odżywka CHI Straight Guard – wygładzający krem do włosów. Wspaniały kosmetyk dla dłuższych włosów. Żegnamy się na chwilę, bo moja fryzura uległa skróceniu.




Płyn micelarny Garnier – kolejna (chyba 4-ta) zużyta butelka, a następne opakowanie już na półce w łazience.

Woda różana Khadi – świetny produkt do rozrabiania maseczek oraz spryskiwania twarzy, żeby glinki zbyt szybko nie wysychały.

Maska nawilżająca Oriflame (recenzja) – maska nie była zła, ale raczej już do niej nie wrócę.

Serum na przebarwienia Avon (recenzja) – całkiem przyzwoita pielęgnacja.

Płyn miceltarny Bielenda Kolagenowe odmłodzenie (recenzja) – fajny produkt, ale przegrywa na rzecz Garniera.

Etude House Wonder Pore (recenzja) – moja ciekawość została zaspokojona, nigdy więcej!

Mizon Snail Recovery Gel (recenzja) – czytaj wyżej :-)




Isana mydło w płynie z ekstraktem z limonki – chemiczny cudak. Znam lepsze mydła w płynie.

Suchy szampon Batiste – tego produktu nie muszę chyba nikomu przedstawiać. Uwielbiam.

Carex żel antybakteryjny – świetna alternatywa, kiedy w ciągu dnia nie możemy umyć rąk.

Essence Nail Polish Remover – cudak, który nie radzi sobie ze zmyciem lakieru nawierzchniowego z Sally Hansen. Bardzo wysusza zarówno skórki jak i paznokcie. Prawdopodobnie jest odpowiedzialny za moje obecna problemy z odpryskiwaniem lakierów.

Clarins Extra Firming Body Care – nie mam zdania, próbka była zbyt mała.

Antidral – preparat, który likwiduje problem nadmiernego pocenia się – był to świetny produkt, dopóki producent nie postanowił zmienić składu i go „ulepszyć”. Szkoda.

Forever Young Matriderm Light – bardzo dobry krem pielęgnacyjny, myślę, że niedługo spotkamy się ponownie.

Avene Cleanance – żel oczyszczający do mycia twarzy z niedoskonałościami. Porównuję go do żelu z La Roche Posay, obydwa produkty są warte uwagi.

Elmex żel z aminofluorkami – jako maniaczka pielęgnująca zęby nie wyobrażam sobie podstawowej pielęgnacji bez tego produktu.

Clinique – Take The Day Off – balsam do demakijażu – najlepszy z tego typu kosmetyków, jaki ostatnio próbowałam.

Lierac serum na przebarwienia – recenzja niebawem.

Ilua – moje największe zaskoczenie tego roku jeśli chodzi o pielęgnację naturalną. Świetne kosmetyki, świetne składy. Podejrzewam, że może jesienią skuszę się na krem pielęgnacyjny, który zachwycił mnie najbardziej.




Korektor Prolongwear – bardzo fajny produkt. Nie powędruje do kosza, tylko do pudełeczka z pustymi opakowaniami do Back2Mac.
Sally Hansen Insta Dri – świetny lakier nawierzchniowy, jedyną jego wadą jest to, że szybko gęstnieje.
Helena Rubinstein – mój ulubiony błyszczyk –  wylizany do końca.
Rimmel Asia – popsuła się i już nie pachnie „fiołkami”
Dior Capture Totale Eye Cream – bardzo dobry krem pod oczy, wciągam na listę chciejstw.
Lumene Natural Code – mini lakier do paznokci, trochę zgęstniał, a ponieważ jest z brokatowymi drobinkami reanimacja niewiele mu pomaga.
Helena Rubinstein Prodigy Liquid Lihgt – podkład z serum.... no cóż, gdyby próbka była w normalnym kolorze to mogłabym coś więcej o nim powiedzieć. Ponieważ musiałam go mieszać, bo był zbyt ciemny trudno określić, tak naprawdę, który podkład robił w makijażu dobrą robotę.
Dr.Jart Silver i Black Label – fajne kremy bb, mój problem polega na tym, że są dla mnie zbyt jasne.
Skin79 Super BB – jak wyżej.

I znowu trochę próbek zużytych.





Jednakże na większą uwagę zasługują :

 

Benefit Big Easy – testy nadal trwają
Korres Guava – żel pod prysznic, ten zapach <3
Pharmaceris Hydrolipidowy krem ochronny SPF 50+ - niezły. Nie bieli, nie łtuści za bardzo, makijaż ładnie się trzyma cały dzień.
Sampar Equalizing Foam Peel – fantastyczny peeling do twarzy. Rewelacyjnie doczyszczona cera, bez zaczerwienień i podrażnień. Ostygłam nieco jak zobaczyłam jego cenę. Smuteczek!



Na sam koniec próbeczki perfum. Zapachy ładne, aczkolwiek nie porywające, czy raczej podrywające do zakupu. Jeśli dostałabym Manifesto w prezencie to bym się nie obraziła.

Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Może coś wpadło Wam w oko?
Cieszę się, że zrobi się więcej miejsca na nowości, które nareszcie doczekały się na swoją kolej.