W ramach przedświątecznego tuningu chciałam pokazać Wam kolejną
glinkę, która niesamowicie pomaga mojej cerze.
Jest
to glinka różowa – połączenie glinek białej i czerwonej.
INCI:Kaolin,
Illite ( Red clay)
Polecana
jest dla cer delikatnych, wrażliwych i alergicznych. Doskonale
sprawdza się przy schorzeniach skórnych, kłopotach z
bliznami i przebarwieniami czy nierówną strukturą skóry
i zaskórnikami. W naturalny sposób dezynfekuje,
tonizuje i wygładza cerę, łagodzi problemy cery wrażliwej i
atopowej. Wśród składników mineralnych znajdują się
dobroczynne mikroelementy, które w doskonały sposób
regenerują skórę dając jej efekt odprężenia i
wypoczęcia.
Do wykonania maseczki potrzebujemy:
- glinkę
różową – 1 łyżeczkę,
- mleko
– 2-3 łyżeczki (ale w trakcie mieszania można dodać więcej),
- ekstrakt
z granatu eco – kilka kropel.
Glinki
zaleca się aby wzbogacać na przykład olejami, żeby zapobiec jej
szybkiemu wysychaniu i w związku z czy powstaniu podrażnień.
Doskonałym
dodatkiem dla mojej mieszanej cery okazał się ekstrakt z
granatu.
INCI:Glycerin,
Aqua, Punica Granatum Fruit Extract, Sodium Benzoate, Potassium
Sorbate
Ma
on szerokie spektrum działania, między innymi :działanie
przeciwstarzeniowe - wpływa na regenerację komórek skóry;
przeciwzapalne i przeciwobrzękowe; nawilża i wygładza naskórek;
stymuluje syntezę kolagenu; a ponadto jest silnym przeciwutleniaczem
i hamuje działanie wolnych rodników; działa również
przeciwtrądzikowo i zmniejsza pory; stanowi źródło witamin
oraz drogocennych minerałów.
Moją
glinkę mieszam z mlekiem i ekstraktem. Zauważyłam, że takie
połączenie daje doskonałe rezultaty. Maska szybko nie zasycha, a
dzięki temu wszystkie dobroczynne składniki zawarte w glince i
ekstrakcie dłużej oddziaływują na skórę.
Konsystencja
jaką uzyskujemy z takiej mieszanki składników daje nam papkę
przypominającą gęstą śmietanę. Jest ona bardzo łatwa do
aplikacji i również po odczekaniu 15-20 minut można ją
bardzo łatwo usunąć z twarzy.
I
na koniec bonusik. W taki sposób straszymy domowników
:-)
Pomimo
nazwy „różowa” glinka po rozmieszaniu czy to z wodą czy
z mlekiem daje kolor ceglasty. W porównaniu do glinki
niebieskiej, którą opisywałam Wam (tutaj), ta nie brudzi
skóry. Po zmyciu maski można śmiało zaaplikować na czystą
cerę serum i krem pielęgnacyjny. Skóra jest ładnie rozświetlona, przez co przebarwienia stają się jakby lekko rozmyte i odrobinę mniej widoczne.
Moja
glinka jak i ekstrakt z granatu zostały zakupione w sklepie
e-naturalne. W zależności od ilości, którą chcemy kupić
płacimy różne ceny. Ja uważam taką opcję za idealne
rozwiązanie, bo możemy sobie kupić kilka różnych glinek ,
w małych opakowaniach i przetestować, która będzie
najlepsza dla naszej cery.
A
które glinki są Waszymi ulubionymi?
Wykorzystane
źródło: e-naturalne.pl