Długo nie mogłam się przekonać do innego narzędzia niż
pędzel, a dzisiaj przedstawiam Wam moją nową przyjaciółkę :-) Gąbeczkę GlamSponge.
Przychodzi do nas zapakowana w plastikowy woreczek, na
którym znajduje się naklejka z krótką instrukcją pierwszego namaczania,
aczkolwiek ja polecam wyszukanie na Youtube filmiku instruktażowego (tutaj), bo
wiele osób nie wykonuje tych kroków w odpowiedni sposób i później wydaję złą
opinię o samej dzisiejszej bohaterce.
Czarna gąbka wykonana z "żelowego"
(hydrofilowego) tworzywa syntetycznego (nie zawiera latexu, jest więc
hipoalergiczna) pozwalająca na nakładanie na mokro podkładów, korektorów,
pudrów, róży do policzków i brązerów. Aplikacja na mokro prawie całkowicie ogranicza
wchłanianie kosmetyku do jej wnętrza ale przede wszystkim pozwala na uzyskanie
niesamowicie naturalnego efektu makijażu, nawet w wypadku aplikacji bardzo
ciężkich podkładów. Wymiary suchej gąbeczki: ok. 6,5cm x 4cm ( opis ze strony
www.http://glam-shop.pl)
Tak wygląda gąbeczka przed namoczeniem
A tak po namoczeniu
Pomimo wielu lat bytności w kosmetycznym światku nigdy
nie dorobiłam się sławnego Beauty Blendera. Zacznijmy od tego, że jego cena
konkretnie odstrasza.
Zdecydowałam się na zakup Galmsponge-a z czystej,
babskiej ciekawości i nie ukrywam, że był to strzał w dziesiątkę. Podkład
nakłada się równiusieńką, cienką warstwą, a w miejscach gdzie potrzeba więcej
krycia możemy go ponownie zaaplikować bez niebezpieczeństwa zrobienia sobie maski
na twarzy. Korektor wklepany spiczastą końcówką , bardzo ładnie stapia się ze
skórą minimalizując włażenie w załamania na skórze. Co niestety było do tej
pory moim dużym problemem. Nawet jeśli zdarzy nam się uszkodzić makijaż np.
ścierając zaschnięty tusz do rzęs w okolicach oczu – tą gąbeczką, w łatwy
sposób można delikatnie, punktowo wszystko naprawić.
Jedyna rzecz, którą musimy zrobić przed aplikacją to
porządnie należy zmoczyć gąbkę w wodzie o temperaturze pokojowej oraz bardzo!!!
mocno odcisnąć - najlepiej w ręcznik bawełniany lub papierowy.
Również samo mycie nie przysparza większych problemów.
Kostka szarego mydła (najlepiej takiego, które nie wytwarza dużo piany), ciepła
woda, kilka kolistych ruchów, wypłukać pod strumieniem wody i gotowe.
W trakcie używania gąbeczki, należy uważać, zwłaszcza
mając długie paznokcie, żeby jej nie uszkodzić. Poza tym gąbka sprawuje się
świetnie i nie wymaga żadnych dodatkowych zabiegów pielęgnacyjnych. Mój
Glamsponge ma już 4 miesiące i cały czas zachowuje swój pierwotny kształt.
Jeśli jeszcze nie mieliście okazji używać Beauty
Blendera uważam, że jest to doskonała alternatywa do zapoznania się z tą formą
aplikacji makijażu.
Podsumowując, jestem bardzo z zakupu gąbeczki
zadowolona. Polecam z czystym sumieniem.
Można ją kupić w sklepie Glamshop za 19 zł.