Marka
Bielenda kusiła mnie od dawna, ale jak to w życiu bywa zazwyczaj
albo mamy jeszcze dużo produktów do zużycia, albo zapominamy
podczas następnych zakupów co miałyśmy kupić.
Mój
ulubiony płyn micelarny z Garniera dobiegał końca, więc wybrałam
się na zakupy w celu powtórnego jego zakupu. Wyobraźcie
sobie moje zdumienie gdy w jednej z sieciowych drogerii pomimo
zapowiedzianej promocji -25% na markę Garnier okazało się, że
również ceny produktów pielęgnacyjnych poszły w
górę. Wkurzona, weszłam sobie do konkurencji i oglądając
produkty na półkach wypatrzyłam ostatnią butelczynę płynu
micelarnego marki Bielenda. Ponieważ był w promocji, za butelkę
200 ml zapłaciłam 7 zł.
Jest to regenerujący płyn micelarny do mycia i demakijażu 3w1, który ma za zadanie zastąpić nam mleczko, tonik i wodę.
Bio
kwas hialuronowy intensywnie i
długotrwale nawilża i wygładza dojrzałą skórę. Komórki
macierzyste z drzewa arganowego
redukują zmarszczki, głęboko regenerują i odbudowują skórę.
Bio kolagen
wygładza zmarszczki, przywraca skórze jędrność i
elastyczność. Płyn natychmiast odświeża i koi, nie wysusza
dojrzałej, suchej i wrażliwej skóry.
Nie zawiera parabenów, sztucznych barwników, SLS-ów.
Nie zawiera parabenów, sztucznych barwników, SLS-ów.
Według
informacji na opakowaniu płyn nadaje się do demakijażu twarzy, szyi
i oczu. Nalany na wacik, w kontakcie ze skórą wytwarza lekką
pianę idealnie usuwając makijaż, również oczu.
Ale
od razu ostrzegam osoby z wrażliwymi oczami. Płyn jest perfumowany
i jak przy pielęgnacji twarzy to nie przeszkadza, przy demakijażu
oczu może powodować podrażnienie i pieczenie. U mnie ten
dyskomfort nie występuje, natomiast moja mama ma już problem z
usuwaniem tuszu z rzęs.
Kolagenowe
Odmłodzenie w sposób szybki, staranny i niezwykle skuteczny
usuwa makijaż i łagodzi podrażnienia. W pielęgnacji porannej mogę
śmiało pominąć etap mycia twarzy wodą i żelem, gdyż płyn z
Bielendy doskonale oczyszcza i odświeża moją cerę, usuwając
sebum i resztę zanieczyszczeń z twarzy. Doskonale również
tonizuje moją cerę.
Butelka
ma solidne zamknięcie, które dosyć trudno się otwiera, ale
uważam, że jest to ogromny plus, bo mamy gwarancję, że płyn tak
łatwo nam się nie porozlewa na przykład w kosmetyczce.
Ogólnie
podsumowując: zakup uważam za udany. Jest to kolejny kosmetyk tej
marki, który mi się bardzo spodobał. W przyszłości
zamierzam również zainteresować się kremami z serii Skin
Clinic Professional, bo jest tam kilka perełek, które mnie
ogromnie kuszą.
Płynu
używam już od kilku tygodni i jestem nim oczarowana.
Macie
może jakieś ulubione kosmetyki marki Bielenda? Czy któryś
jest wart szczególnej uwagi?