Marka
Bielenda kusiła mnie od dawna, ale jak to w życiu bywa zazwyczaj
albo mamy jeszcze dużo produktów do zużycia, albo zapominamy
podczas następnych zakupów co miałyśmy kupić.
Mój
ulubiony płyn micelarny z Garniera dobiegał końca, więc wybrałam
się na zakupy w celu powtórnego jego zakupu. Wyobraźcie
sobie moje zdumienie gdy w jednej z sieciowych drogerii pomimo
zapowiedzianej promocji -25% na markę Garnier okazało się, że
również ceny produktów pielęgnacyjnych poszły w
górę. Wkurzona, weszłam sobie do konkurencji i oglądając
produkty na półkach wypatrzyłam ostatnią butelczynę płynu
micelarnego marki Bielenda. Ponieważ był w promocji, za butelkę
200 ml zapłaciłam 7 zł.