Kolejną
gwiazdą cyklu „cichy bohater” jest niepozorny proszek, który zakupiłam sobie w
sklepie e-naturalne.
Mika
M-Sphere to lekka, transparentna biało-szara mika z dodatkiem krzemionki dająca
efekt gładkiej powierzchni. Używana w kosmetyce kolorowej m.in. do pudrów i
podkładów. Stosowana w pudrach wyrównuje koloryt skóry oraz pomaga ukryć jej
niedoskonałości, nie tworząc efektu tzw. maski.Optycznie zmniejsza drobne
zmarszczki oraz posiada wysoką absorpcję sebum, dlatego polecana jest do
tworzenia podkładów i pudrów przeznaczonych głównie dla cery tłustej i
mieszanej. Nadaje skórze satynowe wykończenie makijażu, rozświetla ją i
wygładza. Pomocna przy tworzeniu pudrów dla ciemniejszych karnacji.
Mika jest
bardzo lekka.
INCI: Mica,
Silica (Silicon dioxide)
Zastosowanie
w kosmetyce kolorowej: cienie do powiek, pudry, róże, podkłady w wersji
sypkiej. Dla wyrównania kolorytu skóry.
Zalecane
stężenie: Od 0,01% do około 10% - może stanowić samodzielna bazę. (Opis pochodzi
ze strony e-naturalne.pl)
Dziewczyny,
które mnie znają wiedzą o moich problemach z cerą, podkładami i pudrami do
twarzy. Nawet puder fiksujący marki Kryolan jakoś niespecjalnie się u mnie
spisywał.
Bliska
rozpaczy przypomniałam sobie poradę kolegi – wizażysty udzieloną kilka lat
temu. A mianowicie chodziło o to, żeby dodać odrobinę krzemionki do używanego
pudru, żeby wzmocnić jego właściwości. Moje poszukiwania zakończyłam w sklepie
e-naturalne, ponieważ z niego najczęściej kupuję półprodukty do maseczek.
Opakowanie ma pojemność 2 g i kosztuje całe 3,60 zł. Pomyślałam sobie, że
praktycznie nic nie tracę, a mam możliwość wypróbowania czy ten dodatek pomoże.
Wyobraźcie
sobie moje zdziwienie jak okazało się , że używany przeze mnie dotychczas puder
Ben Nye nabrał takiej mocy, że przy mojej przetłuszczającej się cerze
wystarczyło tylko odcisnąć delikatnie sebum w chusteczkę higieniczną raz
dziennie, a cały makijaż bez problemu wytrzymywał cały dzień. Mikę mam również
przetestowaną na końcówce pudru Estee Lauder Lucidity – z podobnym skutkiem.
Dodatkowo
rysy twarzy są wygładzone i subtelnie rozświetlone. Efekt przekraczający
najśmielsze oczekiwania. Jeśli chodzi o dokładne proporcje to przyznaję
szczerze, że kieruję się zdrowym rozsądkiem i miarą „na oko” :-P A dokładniej w
zależności od ilości produktu bazowego, podzieliłam zakupioną saszetkę na około
4 porcje i w takich ilościach dodaję do pudrów.
Z tego
miejsca poczęstuje Was małą radą, szukajcie lepszego rozwiązania, bo czasem tak
niewiele trzeba, żeby produkt , który nas zawodził zyskał nowe życie.